Pieniądze, miłość i ludzie – „Najdroższy” w Teatrze Współczesnym w Warszawie


Plakat
Pechowiec i szczęściarz zarazem, człowiek niezaradny życiowo, niemogący znaleźć swojego miejsca w siatce relacji międzyludzkich i wieczny poszukiwacz. Ulubieniec autora, Francisa Vebera– François Pignon, to prawdziwy antytalent i zagubiona owca w zarówno małym, jak i wielkim świecie. Ludzi przejmuje wiele spraw: brak pracy, pieniędzy, miłości, długi, liczne niepowodzenia… Jednak nie jego. Problemem Pignon jest bycie przeciętnym, niezauważalnym, szarym człowiekiem, co próbuje nieudolnie, bezładnie i bez odpowiedniego namysłu zmienić.
Sprawa Pignona, bo tak można cały przebieg zdarzeń nazwać, rozpoczyna się od wizyty inspektora pracy, Toulouse (w tej roli Sławomir Orzechowski), który przybywa do mieszkania jego pracodawcy w celu przeprowadzenia kontroli skarbowej. François postanawia wykorzystać obecność urzędnika i namawia go do przeprowadzenia jej na sobie, powołując się na informacje na temat Jonville’a (granego przez fenomenalnego Krzysztofa Kowalewskiego), które może wyjawić mu w zamian za tę przysługę. Pozornie drobne kłamstwo to dopiero początek nitki, która plącze się i zacieśnia coraz bardziej w istotnie komiczny sposób.
W ciągu kilku dni apartament odwiedzają liczni goście, zarówno starzy, jak i nowi znajomi. Najczęściej pojawia się tam dekoratorka, Christine, która pod nieobecność Jonville’a aranżuje jego wnętrza. Jest ona wielbicielką sztuki współczesnej, co odzwierciedla nie tylko każdy kolejny element i dzieło sztuki, które sprowadza, ale także jej ubiór, przypominający komiksowy styl Roy Lichtensteina, za który odpowiada kostiumografka, Anna Englert. Weronika Nockowska kreuje wizerunek kobiety charyzmatycznej, pewnej siebie i sprytnej – zdobywczyni w klasycznym wydaniu. Bije od niej pewnego rodzaju sztuczność i sztywność, chwilami nawet wkrada się coś na kształt małego zaangażowania w odgrywanie roli, co po pewnym czasie męczy widza. Jednocześnie nie wysuwa się to na pierwszy plan, a tym samym możliwe jest, że dostrzeże to jedynie wnikliwy odbiorca.

Christine, Pignon
Podobnie wygląda sylwetka byłej żony François. O ile komedia często bazuje na grotesce, balansując na granicy kiczu i przerysowania, dobra sztuka nie powinna tej granicy przekraczać. Jako Marie, Joanna Jeżewska z początku prezentuje się nieprofesjonalnie pod względem strony warsztatowej, nie przekonuje; dopiero w drugim akcie, kiedy gra znacznie bardziej naturalnie, staje się wiarygodna i wzbudza sympatię.

Pignon, Marie, Maurin

Olga, Pignon
Najlepszą damską kreacją aktorską jest ta Katarzyny Dąbrowskiej, która wciela się w Olgę – Rosjankę o naturze niemal identycznej jak Pignona. Zagubiona, niedojrzała i urocza w swojej niezaradności, przypadkiem trafia do mieszkania Jonville’a, w którym przez kolejne dni, grywa w scrabble i zaprzyjaźnia się z François. Nietuzinkowa, bo lekko zachrypnięta, barwa głosu aktorki połączona z wplatanym w dialog rosyjskim akcentem lub samym językiem to niewątpliwie ogromna zaleta tej postaci, jej wyróżnik i kolejne źródło komizmu. Katarzyna Dąbrowska gra z niesamowitą lekkością i wyczuciem sprawiając, że widz sympatyzuje z Olgą i wyczekuje kolejnej sceny z jej udziałem.
Para urzędników: przyjaciel Pignona ze studiów –Maurin, grany przez Dariusza Dobkowskiego i wspomniany wcześniej Sławomir Orzechowski jako inspektor podatkowy Toulouse to kreacje kontrastowe. Pierwszy z urzędników to pracownik banku i niewątpliwie postać zbędna, która raczej nudzi, niż bawi, a chwilami wręcz irytuje, bazując na tylko jednym ze schematów dotyczących pracowników urzędu. Wynika to ze scenariusza, aktor nie ma tu szerokiego pola do popisu. Znacznie lepiej prezentuje się drugi z panów. Sławomir Orzechowski zawarł w swojej kreacji wszystko, co charakterystyczne dla człowieka o profesji Toulouse’a: jest interesowny, przebiegły i nie daje o sobie zapomnieć. Nie jest to postać jednolita, w czasie trwania sztuki obserwujemy jego różne zachowania, zmiany nastroju i podejścia do sprawy, z jaką ma do czynienia. Każde jego pojawienie się na scenie to duża dawka śmiechu i zwrot akcji.

Tolouse

Maurin

Jonville
Jonville, grany przez Kowalewskiego, pojawia się dopiero w drugim akcie, ale śmiało można powiedzieć, że kradnie scenę! Ten samotny, starszy miliarder unika jak może kłopotów, pilnując własnego nosa, będąc w pewnym stopniu wycofanym. Kilka scen Krzysztof Kowalewski wygrywa sam, charyzmatycznie, z dozą niedbałości i lenistwa właściwą dla Jonville. Bawi się dialogiem, gestem i rekwizytem w sposób całkowicie naturalny, spokojny, bez pośpiechu czy sztywności.
Jako François Pignon, Andrzej Zieliński stanowi perłę w koronie Najdroższego. Jego kreacja nie polega na przerysowaniu, ale na złożeniu autentycznego człowieka z określonych cech charakteru, uczuć i historii. Zagrać niezdarę, nieudacznika, lecz dobrego i charakternego mężczyznę wcale nie jest łatwo, jednak Zieliński udowadnia, że nie trzeba sięgać po wiele. Pignona opiera na zestawie określonych cech, lecz nie ogranicza swoich możliwości ani scenariuszem, ani żadnym schematem; przeciwnie – wprowadza mniej lub bardziej znaczące i wyróżniające się elementy, które dopełniają całości. François to komizm postaci w swojej najczystszej formie, bawi w nim absolutnie wszystko! Od mowy ciała po wypowiedzi, które są mieszanką głosu małego dziecka i dorosłego mężczyzny.

Pignon
Przełożony przez Barbarę Grzegorzewską Najdroższy w reżyserii Wojciecha Adamczyka nie jest zwyczajną polską inscenizacją sztuki Vebera. Odnajdujemy w niej znacznie więcej polskości, choć rzecz dzieje się we Francji. Najlepiej widać to w języku i scenografii. Przez pierwsze minuty spektaklu można odnieść wrażenie nagromadzenia charakterystycznych i twardych w brzmieniu wulgaryzmów oraz wielu potocyzmów, co nie dla każdego widza stanowi zaletę i zakrawa o mało wyszukany humor. Jednak z biegiem czasu następuje zrównoważenie, a sztukę ogląda się znacznie przyjemniej. Połączenie oryginalnego francuskiego dialogu i schematu z elementami typowymi dla Polaków nie zawsze jest trafne, ale w dużej mierze sprawdza się i sprawia, że czujemy się nieco bliżej problematyki dramatu.
W tej komedii scenografia nie pełni jedynie roli tła i sztywno stojących rekwizytów. Jest właściwie przez cały czas wykorzystywana, a co więcej, stanowi przedmiot dyskusji, sporów i żartów. Mowa o sztuce współczesnej, modernistycznej, pełnej nowoczesnego wzornictwa. Jako człowiek zamożny, Jonville nie ogranicza budżetu, jaki przeznacza na dekorację mieszkania przez Christine, dlatego też trafiają do niego największe dzieła, najwybitniejszych artystów, głównie polskich. Wiecznie odpadające z obrazów narzędzia to dopiero początek przygód z plastyką.
Najdroższy traktuje o pieniądzach, stanie społecznym, a przede wszystkim o psychice ludzkiej. Do czego człowiek jest zdolny, jak szybko potrafi się zmienić, jak dwojaka jest jego natura, kim tak naprawdę jest? Problematyka dramatu sięga znacznie głębiej, bo obejmuje nie tylko relacje międzyludzkie, ale także moralność, której ogólnie przyjęte zasady często giną na rzecz tych indywidualnych. Choć los jest łaskawy wobec Pignona, a jego sprawa zostaje nam przedstawiona w sposób bardzo jasny i dosłowny, jest to moralitet, który mimo szerokiej warstwy humorystycznej wybrzmiewa i zwraca naszą uwagę na coś, co jest blisko, daleko lub w nas samych.

Pignon