Od Aracataci do Macondo

Miasto Aracataca. W położonym przy wąskiej uliczce budynku z cegły oraz trzciny i gliny, na drewnianym łóżku leży nieruchomo mały chłopiec. Jego oddech harmonizuje się z rytmem świerszczy na patio. Co raz nerwowo spogląda to na oświetlony lampkami olejnymi ołtarzyk świętych, to na zanurzoną we śnie siostrzyczkę Margot. Zazdrości dziewczynce, że ta może w spokoju zasnąć i nie musi obawiać się duchów zmarłych rodem z opowieści babki Tranquliny. Malec nie zaśnie aż do świtu, dopóki pierwsze promienie letniego słońca nie odgonią wyzwolonych mocą słów upiorów… Ten drobny, przestraszony chłopiec to Gabito, jak uwielbiali nazywać go dziadkowie. Całemu światu jest on jednak znany pod pełnym nazwiskiem – Gabriel García Márquez, wybitny pisarz, noblista, jeden z czołowych przedstawicieli realizmu magicznego. 6 marca przypada 92. rocznica urodzin Kolumbijczyka. Z tej okazji warto przypomnieć sobie nieco o powieści uznawanej przez wielu krytyków za najlepszą w jego dorobku, a na pewno najpopularniejszą. Mowa o “Stu latach samotności” – książce, która na zawsze wpisała się w światowy kanon literatury pięknej.
Poczuć cudowność
Nieprzypadkowo już na samym początku przywołuję obraz małego Márqueza, śpiącego w rodzinnym domu w Aracatace. Okres dzieciństwa to czas, który wywarł największy wpływ na całą twórczość pisarza, a szczególnie na “Sto lat samotności”. Rodzinne siedlisko, magiczne opowieści babki i wojenne historie dziadka tworzyły mityczny świat, który towarzyszył Kolumbijczykowi przez całe życie. Nie mogło stać się inaczej – przesiąknięty nim Márquez obok Juana Rulfo, Alejo Carpentiera czy Patricka Süskinda stał jednym z czołowych przedstawicieli realizmu magicznego, w którego estetyce zostało napisane “Sto lat samotności”. Historia tego kierunku sięga nieco wcześniej niż debiuty wymienionych pisarzy. W odniesieniu do literatury jako pierwszy tego pojęcia użył w latach 20. włoski krytyk i pisarz Massimo Bontempelli, który określił tak nową literaturę, sprzeciwiającą się futuryzmowi x. Według niego miała to być proza nawiązująca do klasycznych wzorców formalnych: klarowności i jasności opowieści, a jej celem miało być odkrywanie magiczności w życiu codziennym. Podobny punkt widzenia prezentował w przedmowie do książki “Królestwo nie z tego świata” (1949) Alejo Carpentier, określając zjawisko literackie jako “lo real maravilloso americano” (amerykańska rzeczywistość cudowna). Sformułowanie samo w sobie najlepiej oddaje najważniejszą cechę tego nurtu – elementy fantastyczne są w nim naturalną częścią świata przedstawionego, nie niszczą jego porządku. Pisarz podkreślał, że cudowności nie można sztucznie odtwarzać, należy ją prawdziwie poczuć, co stanowi fundament, na którym osadzone są cechy literatury nurtu realizmu magicznego.
Dwa najważniejsze wyróżniki kryją się już w samej nazwie kierunku. Utwory realistyczno-magiczne są utrzymane w konwencji realistycznej – opisują znaną nam, namacalną rzeczywistość, o czym przekonują szczegóły czy nawiązania geograficzne i historyczne. Warto zaznaczyć, że “Sto lat samotności” jest bardziej specyficznym przypadkiem, gdyż stworzone przez Márqueza Macondo stanowi pewnego rodzaju syntezę geografii i historii regionu. Bez zastanowienia można wskazać, że znajduje się ono gdzieś w Ameryce Południowej bądź Środkowej, zarówno na podstawie losów miejscowości jak i jej topografii.
Mimo zachowania formalnie realistycznej konwencji zawsze pojawiają się elementy cudowności. W przeciwieństwie do prozy nurtu fantasy, nie łamią one jednak reguł rządzących światem przedstawionym – są jego integralną częścią i często nawiązują do folkloru, stąd właśnie wynika pewnego rodzaju “prymitywny”, sprzeczny z racjonalizmem sposób pojmowania rzeczywistości zawarty w tej literaturze. W jego centrum znajduje się mit, mający wyjaśniać mechanizmy świata. Sfera sacrum nieustannie miesza się ze sferą profanum, dlatego w świecie przedstawionym utworów realistycznomagicznych najwyższą normą jest tradycja, której pogwałcenie pociąga za sobą karę i bardzo poważne konsekwencje. Niezwykle silne przywiązanie do dziedzictwa sprawia, że jednostka nie jest niezależna, zawsze funkcjonuje w jakiejś społeczności, która w całości odpowiada za czyny tworzących ją indywiduum.
Kolejną cechą, o której obowiązkowo należy wspomnieć jest często pojawiające się sceptyczne podejście fundamentalnych kategorii, jakimi są czas, przestrzeń czy tożsamość. Te pojęcia są bowiem przetwarzane przez mityczne rozumowanie. Sprawia to na przykład, że czas najczęściej nie jest linearny, lecz cykliczny, a rzeczywistość pełna skomplikowanych sił, które nadają myślom czy pragnieniom moc sprawczą.
Wymienione wyżej cechy to zaledwie kilka elementów niezwykle spójnego i rozbudowanego mechanizmu, który definiuje realizm magiczny. Treściwie charakter nurtu w jednym zdaniu oddaje znany tłumacz literatury hiszpańskojęzycznej Tomasz Pindel: “Realizm magiczny polega na przeniesieniu <<pierwotnej>> magicznej mentalności (…) na pole literatury, przekuciu jej na konwencję estetyczną, na sposób opowiadania i pokazywania świata”1. Zrozumienie tych słów jest bazą, potrzebną do poznania magii “Stu lat samotności”.

Paul Gaugin „Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?” (1897-1898)
Między realizmem a magią
“Sto lat samotności” to nietypowy rodzaj sagi rodzinnej. Fabuła skupia się wokół losów siedmiu pokoleń rodziny Buendiów, którego protoplastami są José Arcadio Buendía oraz Urszula Iguarán. Historia małżonków od samego początku stanowi dialog z biblijnym toposem Adama i Ewy. José i Urszula zostali wygnani ze swojej wioski za kazirodczy związek, który stanowił złamanie zasad determinowanych przez tradycję. A jednak, mimo dopuszczenia się przez nich “grzechu pierworodnego” para wyrusza w nieznane, by wznieść swój własny Raj, stworzyć mikrokosmos jakim stało się Macondo.
Geneza nadania mitycznego charakteru miejscowości, w której rozgrywa się akcja utworu, sięga dzieciństwa Márqueza. Od wczesnych lat Aracataca była dla niego tym samym, czym Macondo dla bohaterów jego powieści – własnym mikroświatem. W jego centrum znajdował się rodzinny dom pisarza, o którym z nostalgią mówił, że “codziennie po przebudzeniu <<ma wrażenie, fałszywe czy prawdziwe, iż śniło mu się, że>>”2 tam właśnie się znajduje. Tak mocne przywiązanie wynikało z faktu, że w tym budynku kształtowała się osobowość, wrażliwość i spojrzenie na świat Márqueza.
Największy wpływ na małego Gabito mieli jego dziadkowie. Babka Tranquilina Iguarán Cotes ożywiła w nim spirytualny świat, oparty na ludowych wierzeniach. To ona opowiadała fascynujące historie o zmarłych i kultywowała wiarę w przesądy, których przestrzeganie miało chronić rodzinę od negatywnych następstw. Świat kobiety stał się przez to również światem Márqueza, a co za tym idzie podłożem jego twórczości.
W przeciwieństwie do babki, która przewodziła Gabito w poznawaniu sfery sacrum, dziadek opowiadał się za tym co realne, historyczne. Pułkownik Nicolás Ricardo Márquez Mejia pokazywał wnukowi i objaśniał świat namacalny. Dzięki dziadkowi Márquez poznał historię Aracataci, która stała się inspiracją dla dziejów Macondo (masakra zbieraczy bananów czy wojna domowa Tysiąca dni). Pułkownik Nicolás Ricardo Márquez był chyba najważniejszą postacią dla pisarza, który w jednej z wypowiedzi stwierdził, że od śmierci dziadka nie spotkało go w życiu nic interesującego.
Dziadkowie wychowywali Gabito w duchu koegzystencji mistycyzmu i namacalności, co zakorzeniło się w nim na dobre i wpłynęło na jego pisarstwo. Zresztą, cały utwór utrzymany w konwencji realistycznomagicznej stanowi syntezę cudowności i realności. Dobrze widać to na przykładzie konstrukcji czasu utworu. Jest on określony na dwóch płaszczyznach. Pierwsza z nich obejmuje czas historyczny, który burzy ład mikrokosmosu. Dotyczy okresu wojen (trzydzieści dwie wojny pułkownika Aureliano Buendia), rewolucji (przybycie Kompanii Bananowej) czy polityki (reżim konserwatystów). Opisywane wydarzenia są syntezą historii całego regionu. Dzieje Macondo, stanowiące metaforę odizolowanej od świata Ameryki Południowej, zostały przedstawione za pomocą estetyki absurdu. Okrucieństwa wojny są zestawione z postawami mieszkańców miejscowości, którzy zapomnieli już o co toczą się batalie. Taki zabieg ukazuje bezsens wrogości i brutalności, nieodłącznych elementów dziejów.
Linearność czasu historycznego jest nieustannie zaburzana przez wrażenie powtarzalności, które szczególnie zauważa Urszula, mówiąc: “Wszystko to już znam na pamięć”3. Cykliczny charakter przestrzeni czasowej przejawia się, np. w powracających imionach bohaterów, czy w ich psychicznych i fizycznych podobieństwach. Jest to przejaw mitologicznej potrzeby odnawiania kosmogonii. Kolistość zostaje jednak zachwiana w momencie odczytania rękopisu Melquiadesa przez Aureliano Babilonię. Wówczas nieustanny ciąg cierpienia, prób ucieczek od przekleństwa samotności, zamyka się. Klątwa kazirodztwa sprawia, że ród Buendia osiąga swój kres. Odwieczne prawa społeczności wygrywają z próbą zindywidualizowania się jednostki.
W samotności
Kolektywność, stanowiąca ważną cechę “prymitywnych” społeczności, determinuje w dużym stopniu życie bohaterów “Stu lat samotności”, choć ma ona swoje paradoksy. Postacie są wyalienowane. Każdy żyje we własnym świecie, jest samotny w swoim cierpieniu, nieustanych porażkach w poszukiwaniu miłości. Jednostki samotnie zmagają się ze swoim własnym “ja”, jednak wszystkie wymienione cechy łączą ze sobą cały ród Buendia. Bohaterowie są do siebie bardzo podobni – jedyne różnice determinowane są przez ich płeć. Kobiety wykreowane przez Márqueza są rzeczowe, myślą praktycznie, dbają o gospodarstwo. Archetypem kobiety-matki jest Urszula, która swoim rozsądkiem, spokojem i zaradnością utrzymuje dom produkując zwierzątka z karmelu. Przejmuje więc zadania, które dla ówczesnych społeczeństw należałoby przyporządkować mężczyznom. W książce są oni jednak zbyt porywczy, mają tylko siłę niszczenia. Zajmują się głównie prowadzeniem wojen lub badaniami alchemicznymi. Ich największym dążeniem jest odczytanie rękopisu Melquiadesa, są marzycielami, świat rzeczywisty ma dla nich mniejszą wartość niż wewnętrzne przeżycia, przez co zaniedbują codzienne obowiązki. Postacie męskie, choć najbardziej barwne, zdecydowanie są również najtragiczniejsze. Ich losy najlepiej oddają sedno “Stu lat samotności”. Jest to książka o dramatyzmie ludzkiego losu, akcentująca samotność jako konieczność każdego z nas. W jej myśl, życie człowieka jest nieustanną gonitwą za spełnieniem podświadomych pragnień, których i tak nie można w pełni zaspokoić. Staje się to przyczyną nieustającego ciągu cierpienia, z którym trzeba się zmierzyć w samotności.
***
“Sto lat samotności” przez wielu krytyków uważane jest za arcydzieło realizmu magicznego. W wielu przypadkach definicję tego nurtu tworzono w oparciu o książkę Gabriela Garcii Márqueza. Saga rodu Buendia jest dziełem niezwykle złożonym, obfitującym w kunsztowne zabiegi literackie. Pełno w niej odniesień do historii, nawiązań kulturowych i literackich, elementów biblijnych i archetypicznych okraszonych mitycznością. Zachwyt może wzbudzać również skomplikowana struktura czasowa i przestrzenna czy łączone z wyczuciem fabuła i tradycja podań ustnych oraz ludowych opowieści. Wirtuozeria Márqueza sprawia, że mimo upływu lat “Sto lat samotności” wciąż trafia do współczesnych czytelników. Pozwala im spojrzeć na rzeczywistość oczyma zdumionego dziecka i uwierzyć w istnienie cudownego świata.
1 T. Pindel, “Realizm magiczny. Przewodnik (praktyczny), Kraków 2014, s. 51.
2 Cyt. Za: D. Saldivar, “Gabriel Garcia Marquez. Podróż do źródła”, Warszawa 2001, s. 86.
3 G. G. Marquez, “Sto lat samotności”, Warszawa 2004, s. 184.
Wspaniały artykuł, pozdrawiam ciepło!
Świetny artykuł! Mam nadzieję, że autorka jeszcze wielokrotnie będzie mogła pokazać swój kunszt pisarski!