Oscary 2019 – przedstawiamy kandydatów w kategorii „muzyka filmowa”

Choć mówi się, że gale wręczenia Oscara z roku na rok stają się coraz bardziej przewidywalne i nieciekawe, corocznie amatorzy kina wypatrują tej prestiżowej imprezy z niecierpliwością. Nie ukrywając, iż zwykle największym zainteresowaniem cieszą się statuetki przyznawane wielkim nazwiskom w kategoriach aktorskich i reżyserskich, trudno przejść obojętnie koło niej – cichej bohaterki każdego dobrego filmu, która potrafi być jedynie tłem dla przedstawianych wydarzeń, jak i wysuwającym się na pierwszy plan narratorem całej opowieści. Bez niej Gladiatora nie oglądałoby się z zapartym tchem, Lista Schindlera nie rozrywałaby serca z rozpaczliwych emocji, a disnejowskie animacji nie miałyby racji bytu. O czym mowa? Rzecz jasna, o muzyce filmowej: szlachetnej, zawsze ponadczasowej i stanowiącej integralny element porządnego kina na światowym poziomie. Przyjrzymy się zatem tegorocznym kandydatom do uzyskania tytułu laureata Oscara w kategorii „najlepsza muzyka oryginalna”.
Ludwig Göransson
Młody, bo dopiero we wrześniu skończy 35 lat i pochodzący ze Szwecji Ludwig Göransson to kandydat do Oscara za muzykę do filmu Czarna pantera z uniwersum Marvela w reżyserii Ryana Cooglera.
Göransson poza byciem kompozytorem, jest również dyrygentem i producentem. Za muzykę do Czarnej pantery, obfitującą w brzmieniowe bogactwo o lekko etnicznym, egzotycznym zabarwieniu, został już nagrodzony Grammy, i choć pominięto go na rozdaniu nagród BAFTA, uzyskał nominację na Złotych Globach.
Göransson znany jest ze skomponowania muzyki do takich filmów, jak: Creed: Narodziny legendy (2015), Creed II (2018), Millerowie (2013), Fruitvale (2013), w 2013 roku wydał również album How To Find a Party; angażował się również w projekt Donalda Glovera, który występuje na scenie jaki Childish Gambino, w ramach którego światło dzienne ujrzały trzy albumy Camp, Because the Internet oraz Awaken, My Love.
Terence Blanchard
Choć dla Terence’a Blancharda to pierwsza nominacja do Oscara, nazwisko kompozytora jest dobrze znane w kręgach znawców muzyki filmowej. W najbliższym czasie Blanchard powalczy o statuetkę za muzykę do Czarnego bractwa. BlacKkKlansmana w reżyserii Spike’a Lee (recenzję samego filmu znajdziecie tutaj), a szerszemu gronu na pewno znana jest jego regularna współpraca z wymienionym reżyserem, której owocem są kompozycje chociażby do 25. godziny (2002), Malcolma X (1992) czy Planu doskonałego (2006).
Sam Blanchard to zawodowy trębacz jazzowy, który zdobywał gruntowne wykształcenie od najmłodszych lat; śpiewał w chórach, uczył się jako małe dziecko gry na fortepianie, następnie opanował trąbkę i lekcje kompozycji u Ellisa Marsalisa – przedstawiciela jazzu nowoczesnego. Jest sześciokrotnym zdobywcą Nagrody Grammy, między innymi za najlepsze jazzowe solo instrumentalne i najlepszy jazzowy album; od blisku 20 lat pełni funkcję dyrektora artystycznego Thelonious Monk Institute of Jazz, a w 2011 roku objął takie samo stanowisko w Henry Mancini Institute at the University of Miami.
Nicholas Britell
Dla amerykańskiego kompozytora, tak samo jak Göranssona, bardzo młodego, bo niespełna czterdziestoletniego, to już druga nominacja do Oscara. W 2017 roku miał szansę na statuetkę za ścieżkę dźwiękową do hitowego Moonlight (2016) w reżyserii Barry’ego Jenkinsa, w tym roku zaś powalczy o nagrodę za muzykę do Gdyby ulica Beale umiała mówić tego samego reżysera. Britell to nazwisko znane w świecie muzyki filmowej; zdolny kompozytor odpowiada za muzykę do takich produkcji jak ścigający się na tegorocznej gali Vice, debiut reżyserski Natalie Portman, czyli Opowieść o miłości i mroku (2015), Wojna płci (2017) czy Big short (2015).
Britell ma na swoim koncie do tej pory głównie nominacje, w tym do Złotego Globu za Moonlight czy BAFTA za Gdyby ulica Beale umiała mówić, ale jest również laureatem nagrody Bostońskiego Stowarzyszenia Krytyków Filmowych za ten drugi tytuł, dwóch Czarnych Szpul za oba wymienione filmy oraz został nagrodzony przez Stowarzyszenie Krytyków Filmowych w Los Angeles za Gdyby ulica Beale umiała mówić i przez Światową Akademię Muzyki Filmowej za Moonlight.
ALEXANDRE DESPLAT
Na tle osiągnięć Francuza, pozostali kandydaci wypadają stosunkowo blado. Desplat to dziesięciokrotnie nominowany do Oscara kompozytor, który na koncie ma dwie statuetki – za Grand Budapest Hotel (2014) w reżyserii Wesa Andersona oraz za Kształt wody (2017) Guillermo del Toro. Jest twórcą muzyki do takich oscarowych hitów jak Gra tajemnic (2014), Ciekawy przypadek Benjamina Buttona (2008), Tajemnica Filomeny (2013), Operacja Argo (2012), Królowa (2006), Fantastyczny Pan Lis (2009) oraz Jak zostać królem (2010). W tym roku zaś powalczy o nagrodę za muzykę do kolejnego dzieła Wesa Andersona – Wyspy psów.
Desplat to laureat dziesiątek prestiżowych nagród: w tym Złotych Globów, BAFTA czy Srebrnego Niedźwiedzia na Berlinale. Komponował do takich dzieł jak: Dziewczyna z perłą (2003), Rzeź (2011), Wenus w futrze (2013) – wystarczy spojrzeć na jego dorobek, aby dostrzec, z jak wielkimi reżyserami i przy jak ważnych filmach pracował.
MARC SHAIMAN
Postać Marca Shaimana znana jest przede wszystkim fanom filmów o rodzince Adamsów i miłośników musicali. Shaiman bowiem odpowiada za muzykę i słowa do kultowego serialu Smash (2012), za który był nawet nominowany do nagrody Emmy.
Amerykanin do Oscara nominowany był trzykrotnie: za Prezydent – miłość w białym domu (1995), słynnego Patch Adams z Robinem Williamsem (1998), Zmowę pierwszych żon (1996), a w tym roku powalczy o statuetkę za muzykę do Mary Poppins powraca z Emily Blunt w roli głównej.
Shaiman znany jest również z napisania muzyki do kultowej Zakonnicy w przebraniu (1992) z Whoopi Goldberg oraz słynnej komediodramatu Bezsenność w Seattle (1993), w którym zagrali Tom Hanks i Meg Ryan.
Choć wielkim nieobecnym wydaje się być Justin Hurwitz i jego muzyka do Pierwszego człowieka, poziom tegorocznych nominowanych jest zaskakująco wyrównany i pozostaje nam tylko z niecierpliwością wyczekiwać 91. Gali Wręczenia Oscarów. Kto jest Waszym faworytem, jak myślicie, kto zostanie najlepszym w tej kategorii? Weteran oscarowych imprez, ulubiony kompozytor Spike’a Lee czy młodsze pokolenie? Dowiemy się już 24 lutego, a w międzyczasie dzielcie się swoimi przemyśleniami!
[:]