Opera Rara – Orliński i Biel po mistrzowsku – recenzja

Na scenie tylko fortepian, oświetlony księżycowymi reflektorami, w tle surowa scena teatralna. I wreszcie oni – dwie postacie wyłaniające się z cienia. Już coraz bliżej, oni – w kolorowych, stylowych garniturach, z dobrą energią i uśmiechem od ucha do ucha. Oni?

fot. Alicja Wróblewska
Jakub Józef Orliński, najbardziej czarujący kontratenor młodego pokolenia, tancerz breakdance, wychowanek Akademii Operowej Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie, absolwent Juilliard School, zdobywca nagród na wielu prestiżowych konkursach, zwycięzca przesłuchań Metropolitan Opera National Council (2016). Debiutował na Festiwalu w Glyndebourne rolą Eustazia w „Rinaldzie” Georga Friedricha Händla.
Michał Biel, wybitny pianista, a także korepetytor związany z Julliard School w Nowym Jorku, laureat wielu nagród i wyróżnień w konkursach muzycznych.
Ich recital, na który bilety zostały wyprzedane w mgnieniu oka, rozpoczął cykl recitali mistrzowskich w ramach Festiwalu Opera Rara organizowanego przez Miasto Kraków, Krakowskie Biuro Festiwalowe i Capellę Cracoviensis, przy wsparciu Teatru im. Juliusza Słowackiego.
Przez cały koncert Jakub wodził po widowni swoim przenikliwym, przejmującym, nasyconym ekspresją wzrokiem. Każdy kolejny utwór był osobną opowieścią,którą w czasie teraźniejszym można było oglądać w jego mrużących się oczach i zdecydowanych gestach. Gdy przestawał śpiewać, wciąż grało całe jego ciało, kąciki ust, brwi – do tego stopnia, że nie można było oderwać od niego własnego wzroku. Spoglądał szaleńczo, gniewnie, rozpaczliwie, z nieposkromioną żądzą, pasją. W świetle reflektorów wyglądał momentami jak młode greckie bóstwo.
Koloratury śpiewał z lekkością, wyrównanym dźwiękiem, chwilami nawet zadziornie i zawadiacko. Najprzyjemniej słuchało się jego skrajnych dźwięków, które targały równie skrajnymi emocjami.Nie ulega wątpliwości, że na poziomie muzycznym i wykonawczym nadają z Michałem na tej samej fali, „oddychają” razem, uzupełniają się. Każde da capo było wypieszczone, nie było mowy o zgrzytach, choć były momenty, w których spokojnie zrezygnowałabym z lewego pedału, by jeszcze bardziej nasycić brzmienie.
Po wysłuchaniu typowych dla kontratenora arii barokowych przyszedł czas na eksperymenty. Szymanowskiemu na pewno przez myśl nie przeszło wykonanie jego pieśni przez kontratenora, ale to było to. Pięknym dźwiękiem, praktycznie non vibrato, z dbałością o każdą spółgłoskę zostało podane kilka pieśni kurpiowskich. Wolałabym, żeby takiego cyklu nie przerywać brawami, ale rozemocjonowana widownia aż rwała się do aplauzu.
Czy sonety Bairda w oryginale napisane na baryton i orkiestrę może wykonywać kontratenor? Jeśli zrobi to tak żarliwie, tak intensywnie jak Jakub, to nawet powinien. Eksperyment przebiegł pozytywnie, mimo, iż brakowało mi namiętnego ciepła i barytonowej głębi, do której moje ucho jest już po prostu przyzwyczajone. Życzę sobie jednak, by częściej wychodzono poza schematy. Dużo przyjemniej ogląda się na scenie kontratenora o tak unikalnej barwie i charyzmie, wykonującego repertuar przeznaczony w teorii dla innych głosów niż pierwszą lepszą sopranistkę czy barytona, który nie ma pojęcia, co ze sobą, a tym bardziej z taką muzyką zrobić i śpiewa, “bo pasuje mieć te dzieła w repertuarze”.
Nie zabrakło także propozycji ze współczesności. Pieśń „Jesień” Pawła Łukaszewskiego do słów Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej była tu wisienką na torcie. Ku mojemu zaskoczeniu została równie gorąco przyjęta, co repertuar dawniejszy, osłuchany wielokrotnie, bliższy. Tutaj również ukłony dla Michała Biela, który dopieścił tę stosunkowo krótką pieśń swoją improwizacją fortepianową. Aż żal, że nie było o nim niestety żadnej wzmianki w programie koncertu, a o pianistach, zwłaszcza zdolnych i nieprzypadkowych, nie powinno się nigdy zapominać.
Pierwszy, a jakże udany i wyczekany recital Festiwalu zakończył się dopiero po trzech bisach.
Autor: Katarzyna Joanna Janecka[:]
Wspaniała recenzja! Z pisarskim drygiem, jakby się tam było. Gratuluję autorce i wykonawcą, o których pisze.
Wykonawcom.
Gupi słownik.
Gratuluje autorce recenzji udanego debiutu.