Stanisława Wysocka – nowa Modrzejewska przełomu XIX i XX wieku

Stanisławę Wysocką ujrzałam tylko raz jeden i tylko na filmie wyświetlanym ze zbiorów archiwalnych. Film był ckliwy zgodnie z oczekiwaniem, aktorzy bez wyrazu, jakby się wstydzili własnej obecności. I nagle bum, zjawia się w tym towarzystwie osoba z innego wymiaru, najpewniej z greckiej tragedii, jakowaś matka królów, kapłanka niepojętego tutaj obrządku, twarz w majestacie, oczy (jeśli tak można rzec) z nadmiarem spojrzenia – aż ktoś stęknął w sąsiednim rzędzie, takie to było wspaniałe, a zarazem ni w pięć, ni w dziewięć. Nie dłużej niż dwie minuty gościła Wysocka w tym filmie, a tytuł jego Trędowata.
W tych słowach o tej wybitnej osobie pisała Wisława Szymborska. Stanisława Wysocka była aktorką filmową i teatralną, reżyserką, pedagogiem i dyrektorką teatralną, a przede wszystkim pasjonatką sztuki. Zadebiutowała w 1894 roku rolą Feli we „Flircie” zaraz po ukończeniu Klasy Dykcji i Deklamacji przy Warszawskim Towarzystwie Muzycznym.
Przytaczanie jej biografii mijałoby się z celem upamiętnienia wypadającej dziś rocznicy śmierci i byłoby niemożliwe do zmieszczenia na mniej niż kilkuset stronach. Jej dorobek kulturalny zawiera w sobie kilkanaście filmów, a nade wszystko niezliczony ogrom ról scenicznych. Zwykle były to silne, złożone na płaszczyźnie psychologicznej kobiety – choć nie tylko.

Stanisława Wysocka w roli Balladyny
Wysocką bez wahania można określić mianem prekursorki – w drugiej dekadzie 20. wieku, jako pierwsza Polka wcieliła się w postać Hamleta, zagrała tę rolę w Teatrze Polskim w Warszawie, kierowanym wówczas przez Arnolda Szyfmana. Otrzymała tę rolę dzięki swojemu doskonałemu warsztatowi, nie da się jednak ukryć, że przyczyniły się do tego również jej wysoki wzrost oraz dość niski głos. Wysocka zasłużyła na miano „nowej Modrzejewskiej”, bo posiadała niezwykłą umiejętność – ona stawała się postacią, to było coś więcej niż odgrywanie roli.
Występowała w teatrach w Krakowie, Warszawie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Wilnie a nawet Petersburgu oraz innymi. Jednak największą sławę przyniosło jej założenie pierwszej polskiej sceny eksperymentalnej w polskim teatrze – Teatr Studya.
O jednej z wystawianych przez ten zespół sztuk pisał Iwaszkiewicz:
Z niczym nie da się porównać wrażenie teatralne, jakiego doznałem w roku 1915, oglądając pierwsze przedstawienie, całkiem amatorskie, studia teatralnego Stanisławy Wysockiej w Kijowie, gdzie zaprezentowano Świerszcza za kominem Dickensa, w tej samej przeróbce, którą wystawiało studio Stanisławskiego. Ta prostota i szczerość spektaklu, brak wszelkiej „sofistykacji”, to znajdowanie się na scenie jak u siebie w domu, nawet mówienie z lekka ukraińskim akcentem, działała w sposób bezpośredni i odświeżający. Z miejsca postanowiłem wkręcić się do grona młodzieży, grupy zasadniczej, z którą Wysocka współpracowała.
Po wybuchu II wojny światowej współpracowała z konspiracyjnym Instytutem Sztuki Teatralnej, gdzie do ostatnich dni życia udzielała lekcji. Dzięki swojej wszechstronnej działalności artystycznej stała się ogromnym autorytetem w środowisku sztuki – otrzymała m.in. Złoty Laur Polskiej Akademii Literatury za Szerzenie Zamiłowania do Literatury Dramatycznej. Zmarła 78 lat temu – 17 stycznia 1941. Chcąc uczcić aktorkę, w rocznicę jej śmierci, warto przeczytać sztukę „Baba-dziwo”, w której występ, 5 września 1939 roku, był jej ostatnią obecnością na deskach teatru.
[:]