Kęsy recenzji – o Bovskiej słów kilka

Ma na swoim koncie dwa albumy (Kaktus, Pysk), rozpoznawalność przyniósł jej singiel Kaktus, który do tej pory ma ponad 18 mln odtworzeń na YouTube i został wykorzystany w TVN-owskim serialu Druga szansa. Jej utwór Na niby można było usłyszeć w komedii romantycznej Narzeczony na niby. W 2017 roku wydała swój drugi album Pysk, w tym samym roku została również nominowana do Fryderyków 2017 w kategorii „Fonograficzny debiut roku”. Zaledwie rok po wydaniu ostatniego albumu wypuszcza na rynek muzyczny nową płytę zatytułowaną Kęsy tym razem zaskakując wszystkich odwagą tekstów. Magda Grabowska-Wacławek, jak przystało na artystkę kompletną, zajęła się w swoim nowym albumie kwestią nie tylko muzyczną, ale również wizualną projektując okładkę Kęsów.
Wokalistka w nowej płycie nie zmienia charakterystycznego i uzależniającego brzmienia znanego z poprzednich albumów, ale we współpracy z Janem Smoczyńskim wzbogaca go o motywy indie, czy rap. Swój mocno elektroniczny styl łagodzi dodatkami instrumentów klasycznych nadając każdemu utworowi świeżości i indywidualizmu, tak by razem tworzyły spójną całość.
Bovska otwiera swój krążek piosenką Mocno mocno, w której już w pierwszej zwrotce daje słuchaczom do zrozumienia, że „przyszedł czas na podsumowanie”, polegające na głębszym poznaniu milosci i wzajemnego życia z drugim człowiekiem. Powtarzające się słowa piosenki pozostają w głowie nawet po skończonej melodii, aż do kolejnej pozycji, która rozpoczyna się spokojnym, gitarowym brzmieniem, by po chwili zaskoczyć mocno elektronicznym refrenem. Ten nieoczywisty eksperyment nadał piosence Komfort niepowtarzalny rytm, który gra tutaj pierwsze skrzypce.
Trzecim utworem na płycie jest utwór XYZ, jeden z singli promujących Kęsy. W tej piosence Bovska w bardzo subtelny sposób, zarówno w tekście jak i niezwykle artystycznym teledysku, opowiada o miłości typowo fizycznej, ale i sferze duchowej. Podmiot liryczny zwraca uwagę na uczucie, o które trzeba dbać i wymaga to nie lada wysiłku.
W kolejnym utworze jedziemy razem z wokalistką na Piętro dziewiąte. W pozornie banalnej sytuacji w windzie chemia umysłów (…) pozbawia zmysłów. Odnajdujemy międzyludzką namiętność, która z kolejnymi sekundami piosenki rośnie jak pożądanie w człowieku od pierwszego do dziewiątego piętra. Melodię utworu wokalistka wzbogaciła o rap, który nadaje piosence jeszcze większą autentyczność i cielesność.
Następna pozycja na płycie nosi taki sam tytuł jak cały album. Kęsy to hymniczny utwór o indywidualnym sposobie myślenia i prostym przeżywaniu danych sobie możliwości. Wokalistka zwraca się do słuchaczy w trybie rozkazującym, nawołując by brać od życia to, co najlepsze i cieszyć się chwilą. Podobną tematyką rządzi się również piosenka Bez cukru, gdzie muzyka elektroniczna i rytm przenosi do ciemnego klubu. Artystka wspomina by żyć jakby jutra miało nie być, dać się ponieść emocjom i nie zwracać uwagi na to czego nie mamy wpływu, pozwolić sobie na szczęście.
Kimchi, pierwszy singiel promujący płytę, wciąga i uzależnia od pierwszego odsłuchania. Bovska po raz kolejny udowadnia jak dobrze czuje słowa i potrafi się nimi bawić umiejętnie bawić. Ta piosenka to portret prawdziwej kobiety, która umie być w jednej chwili „jak ostra kimchi, słodka niczym liczi”.
Artystka w swojej nowej płycie zdradza że ma już trzy zera na liczniku, dlatego w utworach jak Gdy na mnie patrzysz czy Piąty wymiar odkrywa swoją dojrzałość wobec miłości. Zwraca uwagę na to jak ważna w życiu jest świadomość bycia kochanym, jak wiele daje poczucie bezpieczeństwa. Wokalistka zachęca słuchacza do wejścia w stan przemyśleń. Zadając pytanie co gdy nie będzie nas?, mówi o strachu przed utratą tego, co najważniejsze.
Ten melancholijny i nieco nostalgiczny stan przerywa kolejny utwór zatytułowany Luksus. Zaaranżowany w formie elektronicznego rapu opowiada o życiu w warszawskim splendorze, który nie odpowiada samej autorce tekstu. Słowa użyte przez wokalistkę są poniekąd młodzieżowym slangiem. W refrenie opowiada, że prawdziwym luksusem jest mieć ster nad własnym życiem i nie musieć nic, po prostu zwyczajnie być.
Kolejna pozycja na liście to Jim, najbardziej zaskakujący utwór trzeciego albumu, który rozpoczyna się powolnym tempem o nostalgicznych dźwiękach morskich fal, by po chwili nabrać elektronicznego rozpędu. Opowiada o życiu, które pełne jest niespodzianek. O tym, że często nie znamy siebie do końca i wszyscy zbliżamy się do nieba bram. Ostatni utwór Na niby to bonus track, piosenka znana już z filmu Narzeczony na niby, która na YouTube ma ponad 2 miliony wyświetleń. Słowa, które padają w tej piosence chcę więcej i to za mało są idealnym odzwierciedleniem stanu po wysłuchaniu całej płyty Kęsy.
Bovska w swoim nowym albumie otwiera drzwi ludzkiej podświadomości pisząc teksty o intymności w relwcjach międzyludzkich. Dzieli się doświadczeniami z życia uczuciowego, pokazuje aspekty miłości zarówno duchowej jak i fizycznej, jednocześnie nie kategoryzując jej. W absolutnie niekonwencjonalny sposób pokazuje tę uniwersalną i mogłoby się wydawać, oklepaną tematykę jaką jest „miłość” – nadając jej świeżości z tajemniczą z nutą pożądania. Nowy album Magdy Grabowskej-Wacławek znanej pod pseudonimem artystycznym Bovska to pozycja absolutnie obowiązkowa na jesiennej liście. Muzyka dobra do samochodu, do klubu, na domówkę i długie jesienno- zimowe wieczory w domu przy kominku.