Brutalizm, mrok i emocje – dlaczego Skandynawia kryminałem stoi?
Skandynawia może wydawać się rejonem pełnym wielu sprzeczności. Wystarczy tylko przyjrzeć się wskaźnikowi przestępczości z któregokolwiek państwa z Europy Północnej i przyrównać go do ilości książek kryminalnych napisanych przez tamtejszych twórców. W dodatku tego typu powieści są coraz bardziej popularne poza Skandynawią, a nawet w Polsce. Dla większości czytelników nazwiska takie jak Larsson, Läckberg, Nesbø, czy Mankell nie są obce, wręcz bardzo często pojawiają się na listach najlepszych pisarzy. Tu się właśnie rodzi pytanie, dlaczego na całym świecie powieści opowiadające o Lisbeth Salander czy Harrym Hole są bardziej poczytne i znane niż na przykład te o Teodorze Szackim? Co tak bardzo wyróżnia skandynawskie kryminały od całej reszty powieści z tego gatunku wydanych w każdym innym kraju świata?
Przede wszystkim, już po przeczytaniu pierwszych rozdziałów możemy utożsamić się z bohaterami. Można mieć wręcz wrażenie, że pisarz nie wymyślił sam historii zapisanej na kartach jego powieści, ale że opisał wydarzenia, jakie wydarzyły się naprawdę. Wszystko dzięki bardzo szczegółowej psychologizacji postaci. Mają oni swoje wady i zalety, przeszłość i przyszłość, przyjaciół i wrogów. Nie są papierowi, odczuwają różne typy emocji i doświadczają przeróżnych doświadczeń. Czytelnik ma wrażenie, że życie bohatera nie ogranicza się tylko do zbrodni, ale będzie trwało dalej, nawet jak już wyjaśni się, kto jest mordercą. Postaci ze skandynawskich kryminałów wydają się być stworzone nie tylko pod fabułę, której celem oraz głównym założeniem jest złapanie przestępcy. Jeśli autor zdecydowałby się napisać powieść jedynie o życiu jakiegokolwiek bohatera z kryminału, to prawdopodobnie stałaby się tak samo fascynująca, mimo że najpewniej trafiłaby do innej grupy czytelników, ale nadal byłaby chętnie czytana. Najciekawsze jest to, że opisywane przeze mnie zjawisko nie tyczy się jedynie głównych postaci, ale też drugoplanowych, a nawet epizodycznych. Mają oni swoje problemy, sukcesy i wspomnienia. Z tego typu bohaterami bardzo łatwo się utożsamić, ponieważ widzimy ich reakcje i zachowania w różnych kontekstach. Znamy emocje jakie im towarzyszą przy tym i wiemy, czy postąpilibyśmy tak samo, czy wręcz przeciwnie.
Czytając skandynawskie kryminały da się odczuć charakterystyczną i ciężką atmosferę towarzyszącą bohaterom. To ma podłoże w bardzo wielu aspektach. Przede wszystkim, nie są one nastawione na wartką i brutalną akcję. Bardzo często oddziałują na emocje czytelników. Poprzez decyzje bohaterów, ich zachowania, a także tok całej powieści, można poczuć się zaangażowanym w akcję, a po odłożeniu lektury mamy wrażenie, że na nas również ciążą problemy bohaterów książki. Przy czytaniu wielu innych kryminałów nie odczuwa się brzemienia emocjonalnego, który znajdziemy w tych skandynawskich. Tam zaś odkrywamy nagromadzenie wydarzeń i to to napędza do czytania kolejnych stron książek. Klimat skandynawskich kryminałów jest jeszcze szczególny także pod względem okoliczności przyrody. Może się to początkowo wydawać nieco dziwnym stwierdzeniem, ale jak tak pomyśleć o bezkresnej krainie Saamów, tysiącach wysepek i skałek u wybrzeży Szwecji czy majestatycznych norweskich fiordach, to z jednej strony oczami wyobraźni przychodzą obrazy dziewiczej natury, ale z drugiej czuć gdzieś unoszącą się tajemnicę i niebezpieczeństwo. To wydaje się być wręcz nieprawdopodobne, żeby natura była tak spokojna, nienaruszona. Nie bez powodu Skandynawowie już wieki temu wyobrażali sobie, że przyroda to wytwór trolli. Moim zdaniem klimat kryminałów z Północy można potraktować jako paralelę do atmosfery, jaką znamy z mitologii nordyckiej, czy sag skandynawskich, a w szczególności islandzkich. Jak widać, opisywanie tła akcji w sposób mroczny, wręcz mistyczny już od wieków „siedzi” w Skandynawach, niezależnie od gatunku.
Jak już mowa o okolicznościach przyrody w dalekich krańcach Europy, warto wspomnieć też o tym, że sam wybór miejsca akcji skandynawskich kryminałów jest dość szczególny. Wśród pisarzy spoza Szwecji, Norwegii, czy Danii bardzo często można odnaleźć tendencję do umieszczania akcji powieści w miejscach oddalonych od miejsca zamieszkania autora. Nierzadko pisarze osiedlają swoich bohaterów za granicą. W kryminałach skandynawskich nie odnajdziemy czegoś takiego. Tutaj postaci bardzo często osadzone są w miejscowościach, które są bliskie sercu autorowi książki. Najczęściej są to te miasta, w których mieszkają sami twórcy. Nawet jeśli bohater wyjeżdża, to na krótko i czytelnik tego nie odczuwa, ponieważ na rzecz książki wraca i tak do swojej małej ojczyzny. Dzięki temu, że autorzy są bezpośrednio związani z miejscem akcji, jest ono bardzo szczegółowo opisane. Na tyle drobiazgowo, że organizowane są wycieczki między innymi po Sztokholmie, Fjällbace, Ystad, czy Oslo śladami bohaterów kryminałów, tak więc ten rodzaj powieści może dostarczyć przyjemności z lektury, ale też może posłużyć jako przewodnik turystyczny w trakcie wycieczki po Skandynawii.
Skoro kryminały z krajów Północy są tak silnie osadzone w krajach północnoeuropejskich pod względem opisu miejsc akcji, to też nie może zabraknąć detali dotyczących kultury poszczególnych krajów. Jeśli czytelnik wie co nie co o Skandynawii, może odnaleźć wiele smaczków dotyczących tamtejszego stylu życia. Bohaterowie bardzo często piją takie ilości kawy, że można zacząć liczyć ją w litrach, a w trakcie poszczególnych pór roku oddają się charakterystycznym sportom, które są popularne w krajach skandynawskich. Celebrowane są też najważniejsze święta dla potomków wikingów, takie jak Midsommar, a nawet święta narodowe. Bardzo często można w skandynawskich kryminałach odnaleźć tytuły autentycznych książek, gazet, programów telewizyjnych i nazwy zespołów, które też pochodzą z północy Europy.
Po tych wszystkich przemyśleniach, wydaje się, jakby kryminał skandynawski był odrębnym gatunkiem, bo ma wiele unikalnych cech, charakterystycznych tylko dla tego typu literatury. Jednak nie o to chodzi – powieści te są niesztampowe pod wieloma względami. Grają nam na emocjach, tworzą alternatywną rzeczywistość wciąż poruszając się w obrębie dobrze znanego nam z życia codziennego uniwersum. Karty tych powieści ociekają krwią, a krajobrazy Skandynawii z majestatycznych zmieniają się w te mistyczne, niedostępne. Zbrodnią pachnie bardziej niż farbą drukarską. Jednak i tak ciągnie nas do tych książek. W skandynawskich kryminałach jest coś niepowtarzalnego i przyciągającego, dlatego też tak namiętnie je czytamy.