Renesans poezji klasycznej? – grupa Ex cineribus #2

Część druga wywiadu z założycielem grupy poetyckiej Ex cineribus, Janem Słowikowskim. Przypomnijmy:
Urodzony w Częstochowie w 1994 roku. Żyje i tworzy w Krakowie. Jeden z trzech założycieli grupy poetyckiej „Ex cineribus”. Studiował psychologię stosowaną na Uniwersytecie Jagiellońskim. Obecnie w trakcie przygotowań do obrony pracy magisterskiej z zakresu psychologii twórczości.
NŁ: Jak wygląda Twój proces twórczy? W jaki sposób powiększa się kolekcja Twoich wierszy?
JS: Trochę już o tym opowiedziałem wcześniej. Najogólniej rzecz ujmując: staram się żyć, doświadczać, przeżywać. Wtedy przychodzą natchnienia, które można przekuć w wiersz. Do tego określenie kolekcja jakoś mi zgrzyta. Kojarzy mi się z tym, że dodając coś do kolekcji nie cenimy tego czegoś samego przez się, ale ponieważ kolekcja zyska na wartości. Lubię określenie dorobek, bo ono podkreśla indywidualną wartość każdego wiersza.
NŁ: Czy brak weny, chwilowy marazm stanowi dla Ciebie trudną do przeskoczenia przeszkodę?
JS: Kiedyś tak było. Miewałem takie okresy, czasem wielomiesięczne i wtedy bardzo bałem się, że straciłem jakąś moc twórczą, że może coś we mnie obumarło z jakiegoś powodu i różne próby przywrócenia sobie tej zdolności nie przynosiły skutku. W końcu, po pewnym czasie, po prostu znowu zacząłem pisać, w dodatku bardzo intensywnie. To trochę tak, jak z relacją – jeśli jest dojrzała, jeśli jest wypróbowana, to nawet jeśli chwilowo ucichnie, to nie czuje się z tego powodu strachu. Silna więź nie zerwie się na zawsze, szczególnie gdy jest to więź wewnątrz jednej osoby. Teraz właśnie przechodzę taki czas, pojawiają się czasem inspiracje, które spisuję. Czasem próbuję coś z nich sklecić z raczej mniejszym niż większym powodzeniem. Ale wiem z czego ten stan wynika, że to tylko czasowa rozłąka, więc jestem spokojny. Można powiedzieć, że byłaby to ogromnie trudna przeszkoda do przeskoczenia – ale ponieważ nie jest dla mnie przeszkodą, to i nie sprawia trudności.
NŁ: Co łatwiej wyrazić poecie – radość czy smutek? Wyrażenie której grupy emocji stanowi większe wyzwanie?
JS: Ogólnie mówiąc to chyba zależy po prostu od poety. Jedni piszą wiersze bardziej radosne, inni bardziej smutne. No i oczywiście poza samym znakiem emocji, tym pierwszym nie wszystko co radosne przychodzi równie łatwo, a tym drugim – nie wszystko co smutne. Ale to taka nader sztuczna dychotomia. W prawdziwym życiu wyrażanie różnych emocji i myśli sprawia nam różne kłopoty. Jeśli o mnie chodzi, to o wiele zbyt często łatwiej było mi wyrażać smutek. Ale już od znacznego czasu ulega to transformacji i uczę się wyrażać – jako poeta – także radość.
NŁ: Zawsze piszesz pod wpływem własnych przeżyć, doświadczeń i emocji czy na potrzeby własnej twórczości przybierasz coś na kształt maski, przyjmujesz inną perspektywę niż Twoja własna?
JS: Cóż, właściwie jedno nie wyklucza drugiego, prawda? Ze mną jest właśnie tak, że zawsze piszę pod wpływem własnych przeżyć, ale prawie nigdy nie przyznaję się do tego w wierszu. Tworzę jakąś opowieść albo obraz, który jakoś wyraża moje doświadczenie. To pozwala mi zachować odpowiedni dystans, w ten sposób wiersz nie jest przedłużeniem mojego doświadczenia, ale czymś nowym, co akurat powstało w jego wyniku. Wtedy, gdy dyskutuję o swoim utworze, to nie rozmawiam już o tych uczuciach czy wydarzeniu, ale o czymś ogólniejszym, o pewnym zjawisku z życia każdego z nas. Bardzo jednak pragnę nauczyć się kiedyś wykorzystywać także obce doświadczenia, tak jak na przykład Wiktor Hugo, którego do napisania Nędzników zainspirowały dwa artykuły w gazetach.
NŁ: Agnieszka Osiecka mawiała, że jedyne co potrafi to pisać i dlatego tylko tym się zajmuje, bo w niczym innym się nie widzi. Czy Ty robisz coś poza poezją? Pisanie to Twój sposób na życie czy odskocznia od codzienności?
JS: Pisanie z pewnością nie jest całym moim życiem, ale nie jest także odskocznią od jego pozostałych aspektów. Ono z pewnością bardzo z nich czerpie, ale także wpływa na nie i nierzadko je zasila. Mam wiele zainteresowań, a jednym z głównych poza poezją jest psychologia. Mój pociąg do twórczości sprawił, że podczas studiów odkryłem dziedzinę psychologii twórczości i postanowiłem zająć się nią naukowo w najbliższych latach. Przykładem oddziaływania twórczości na psychologię, a konkretnie psychoterapię, jest z pewnością Irvin Yalom i jego książki, które ostatnio zacząłem czytać, a do czego zbierałem się już od dłuższego czasu. Z pewnością polecam każdemu, kto chciałby zobaczyć, jak terapia wygląda od strony terapeuty, a także poznać przejmujące i ciekawe historie, w dodatku dobrze się przy tym ubawić. To wynik niewątpliwego talentu i warsztatu zarówno terapeutycznego jak i pisarskiego. Sam bardzo chciałbym kiedyś pisać tego rodzaju książki, choć pewnie już nie pod pseudonimem… Bo to przyciąga klientów. Co do słów Osieckiej, to ja nie piszę, ponieważ to jedyne, co potrafię robić w życiu, ale dlatego, że nie potrafię tego w życiu nie robić. Jedno i drugie brzmi w pewien sposób tragicznie, ale nie może być chyba inaczej w przypadku poety.
NŁ: Czym jest według Ciebie poezja? Jak ją definiujesz?
JS: To najtrudniejsze jak dotąd pytanie i nawet nie będę próbował na nie odpowiedzieć w pełni. Jestem po prostu na to jeszcze zbyt niedojrzały jako poeta i jako odbiorca poezji. Na pewno kiedyś chciałbym na to pytanie odpowiedzieć w wierszu, poprzez opis, przez dialog z Poezją. Coś podobnego można spotkać u Broniewskiego w wierszu Poezja, ale i bardzo często w jego twórczości w ogóle. Czytałem też kiedyś W państwie zmierzchów Leśmiana. Ciężko na ten wiersz trafić, mi się udało w Poezjach Zebranych wydanych przez PIW. Nie jest tam powiedziane nic o poezji tak bezpośrednio jak u Broniewskiego, ale ja czytając ten wiersz miałem głębokie poczucie, że Leśmian pisał o poezji, ponieważ wszystko to wielokrotnie już widziałem, choć sam nie potrafiłbym tak tego opisać. Także, choć ja tego wypowiedzieć jeszcze nie potrafię, to moją odpowiedzią są trzy wymienione w tym wywiadzie wiersze: Norwida, Broniewskiego oraz Leśmiana. Poza tym, istnieje też dział teologii, który nazywa się teologią negatywną. Powstała ona w wyniku ogromnych trudów z teologicznym opisem Boga – najczęściej łatwiej jest powiedzieć, jaki On nie jest, niż jaki jest. Napisałem nawet taki cykl, składający się z dwóch wierszy, Bóg biedaków, w którym pierwszy wiersz to Teologia negatywna. Poezja sprawia podobne problemy w jej określeniu. Nie jest na pewno wierszem, to bardzo ważne dzisiaj rozróżnienie. My z Ex Cineribus uważamy, że z wierszem poezja sama w sobie nigdy nie powinna być rozdzielona, on jest jak jej oręż. Dzisiaj można znaleźć pełno wierszy wolnych, okrutnych oksymoronów, ponieważ wiersz, z łaciny oratio vincta, to mowa wiązana – za pomocą rytmu i rymów, a przynajmniej jednego z nich. Ja na wiersze wolne lubię mówić: mowa rozwiązła. Tekst bez formy nie może być wierszem z definicji. Nawet Kulawik w Wersyfikacji poleskiej opisuje, że współczesnym wyznacznikiem poezji jest… delimitacja. Chyba nie można wymyślić bardziej minimalistycznego – i bzdurnego moim zdaniem – wyznacznika. Wiersz to tekst podzielony na wersy. Ale to chyba jakiś przedziwny i groźny znak naszych czasów: „wszystko jest poezją”, „wszystko jest sztuką”. Straszliwe zatarcie granic, także w wielu dziedzinach społecznych. Ale nawet mimo tego, że jestem zagorzałym przeciwnikiem takich tekstów i uważam iż ich praktykowanie jest destruktywne dla poezji, to nieraz potrafię w nich tę poezję odkryć w bardzo imponującej formie, przez jakąś zaskakującą metaforę albo myśl. Poezja bowiem jest nieuchwytna i można ją spotkać wszędzie. Ona jest tym, co nas porusza, co sprawia, że nasze serca i umysły wibrują. Sęk w tym, że ona jest duchem, a naszym zadaniem, jako poetów, jest nadanie jej ciała – poprzez wiersz.
NŁ: Dlaczego wybrałeś akurat ten rodzaj, wydawałoby się niemodnej i odchodzącej do lamusa, poezji?
JS: Wybrałem go zanim zdałem sobie z tego sprawę. Od początku pisałem z rymem oraz intuicyjnym rytmem i jest to dla mnie niezmiennie tak oczywiste, jak oddychanie, choć już niestety nie tak proste. W tym leży według mnie szkopuł, że czasem słyszę od ludzi, którzy uznawani są w swoim środowisku za poetów, na przykład w krakowskim ZLP, że nie piszą wierszy ponieważ… to zbyt trudne. Oni uznają przecież wszyscy wielkość Wieszcza stojącego niemal naprzeciw kościoła Mariackiego i rozprawiają o jego niesamowitym talencie. Zaczytują się w arcydziełach, a piszą niewyszukane i nieoryginalne buble. Wydaje mi się, że ponieważ pisanie dobrych wierszy jest trudne, to stało się niemodne. Ponadto różne szkodliwe prądy społeczno-filozoficzne przyczyniły się może do tego. Bardzo chciałbym się dowiedzieć kiedyś, jak to się stało, że przeżyliśmy taki upadek poezji. Na razie mam wyraźne przekonanie, że moim zadaniem nie jest obranie modnej i docenianej utraty formy, ale przywrócenie wartości temu, co prawdziwie ją posiada.
NŁ: Czy każdy może być poetą?
JS: Sparafrazuję wypowiedź z Ratatuj (film animowany z 2007 roku – przyp. red.), maksymę kucharza Gusteau: Nie każdy może być poetą, ale poeta może objawić się w każdym. Pewnie to już jest jakaś parafraza kogoś mądrego, ale ja to pamiętam z bajki. Być poetą to też pewna rola społeczna, a nie chcielibyśmy mieć przecież społeczeństwa samych poetów. A już na pewno nie chciałby tego Platon. Każdy może uczyć się pisać wiersze, ale to co innego niż być poetą. Nim się albo jest, albo nie jest.
NŁ: Jaką rolę według Ciebie odgrywa poezja w życiu poety i jego odbiorcy?
JS: Ciężko mi mówić za innych, bo znam głównie własne doświadczenie i na nim oprę moją odpowiedź. Pełni wiele funkcji tak w życiu poety, jak i odbiorcy. Jako poeta mogę przeżywać radość jej tworzenia, czasem gorzki smak krytyki, czasem satysfakcję z dobrze napisanego wiersza. Pozwala wyrazić siebie pełniej, przemienić coś trudnego w coś pięknego. Podzielić się swoją myślą z innymi. W szczególności wielki poeta – jego głos może rozbrzmiewać przez całe wieki. Odbiorca także może wiele przeżywać podczas odbioru wiersza, szczególnie jeśli jego temat jakoś jego serce porusza. Może zobaczyć coś w sposób, w jaki nigdy wcześniej tego nie widział. To dość indywidualne.
NŁ: Czy społeczeństwo XXI wieku wciąż potrzebuje poetów takich jak Ty? Jaka według Ciebie jest ich współczesna rola w życiu kulturalnym?
JS: Czy takich jak ja, to oceni historia. Natomiast uważam, że zawsze będzie potrzebować takich poetów jak wszyscy Ci wielcy, którzy byli przed nami. Czasem tych, co piszą o narodzie, a czasem tych, co piszą o romansach. Szczególnie dzisiaj wydają mi się potrzebni, stąd też Ex Cineribus. Potrzebni – ale niechciani. Rola poety w ogóle we współczesnym świecie wydaje mi się znikoma. To trochę jak jakieś artystyczne podziemie – nie każdy zdaje sobie na co dzień sprawę z tego, że poezja żyje, że w jego mieście prowadzone są mniej lub bardziej oficjalne spotkania poetyckie. Rola poety współcześnie jeszcze się moim zdaniem nie objawiła – albo najzwyczajniej ja jej jeszcze nie dostrzegam.
NŁ: Jakie są Twoje najbliższe i te bardziej dalekosiężne plany związane z poezją?
JS: Najbliższy plan to po prostu tworzyć. Rozwijać swój warsztat, pisać, próbować coś opublikować tu czy tam. Po porażce pomysłu z konkursami myślałem o poszukaniu prasy, która publikuje poezję, ale jeszcze się tym nie zająłem. No i oczywiście pragnę rozwijać Ex Cineribus – wspólnie tworzyć pod sztandarem tej grupy, wspólnie się wspierać w rozwijaniu swoich talentów. Publikować, aby liczba naszych odbiorców i poetów w grupie rosła. A co do bardziej dalekosiężnych planów? Oczywiście są, a drogą do nich są właśnie te najbliższe plany. Te dalsze jednak na razie przemilczę, bo nie jestem jeszcze w pozycji, z której zabrzmiałyby jakkolwiek przekonywująco.

Ferdynand Ruszczyc – Z brzegów Wilejki, 1900, ekfraza powyższego wiersza
Wywiad stanowi część niewielkiego cyklu zatytułowanego „Renesans poezji klasycznej? – grupa Ex cineribus” poświęconego niewielkiej grupie poetyckiej z Krakowa. Link do części pierwszej znajdziecie tutaj.
Wraz z Janem Słowikowskim i resztą twórców Ex cineribus gorąco zachęcam do zaglądania na stronę grupy a poetów chcących zasilić je szeregi do nadsyłania swoich prac i dołączania do grupy warsztatowej – wszelkie szczegóły znajdziecie pod linkiem.
Za tydzień o tej samej porze rozmowa z Danielem Dudą, współtwórcą Ex cineribus.