„Hozier” obchodzi 4. urodziny!

Andrew Hozier-Byrne, bo tak naprawdę nazywa się irlandzki wokalista. to idealny dowód na to, jak w krótkim czasie zrobić oszałamiającą karierę i utrzymać się w gronie pierwszoligowych muzyków światowej sławy. Pochodzącemu z okolic Dublina Hozierowi największą popularność przyniósł utwór Take me to church, który razem z Sedated były singlami promującymi jego imienny, debiutancki album. Utwór będący protestem wobec homofobii i nienawiści trawiącej ludzkość rozsławił artystę na cały świat stając się równocześnie jego wizytówką i największym, jak do tej pory, hitem. Przeciwstawiający się przemocy i atakom na tle seksualnym Hozier stał się jednym z idoli środowisk homoseksualnych, artystą odwiedzającym najsłynniejsze programy telewizyjne, koncertującym po całym świecie, a Take me to church eksploatowały miesiącami, niemal do znudzenia, wszystkie stacje radiowe. I choć wydawać się mogło, że oto rozbłysła gwiazda, sezonowe objawienie jednego przeboju, którego sława zgaśnie tak szybko, jak się pojawiła, a ludziom najzwyczajniej hit Irlandczyka przeje się i znudzi, Hozier nie zadowolił się tym i nie pozwolił światu o sobie zapomnieć.
Irlandzki muzyk udowodnił, że nie zawsze pozostaje się więźniem jednego hitu, nad który trudno jest się wybić i obronić pozostałą twórczością. Choć Hozier wciąż pozostaje najbardziej znany z Take me to church, z okazji 4. rocznicy wydania debiutanckiej płyty i nadchodzącej wielkimi krokami premiery drugiego krążka, warto przypomnieć najjaśniejsze, jak dotychczas, punkty z błyskotliwej kariery wszechstronnego Irlandczyka – i te dotyczące najsłynniejszego singla, i te zupełnie inne, mniej znane, a równie wartościowe.

Okładka debiutanckiego, imiennego albumu Hoziera
Przebój Hoziera, Take me to church, otworzył mu wiele furtek, w tym i tę do prestiżowych oraz cieszących się niegasnącą popularnością pokazów mody, będących jednymi z najważniejszych widowisk i wydarzeń w branży, a mianowicie prezentacji bielizny Victoria’s Secret. Spektakularnym, tworzonym z ogromnym rozmachem, rozsławionym na całym świecie, dzięki tak zwanym Aniołkom, pokazom zawsze towarzyszy występ święcącego artystyczne tryumfy w danym momencie artysty. Możliwość akompaniowania przechadzającym się po wybiegu modelkom przypadła już takim gwiazdom jak Maroon 5, Justin Bieber, Bruno Mars, Ariana Grande czy Rihanna. W 2014 roku prezentację bielizny marki swoim hitem uświetnił właśnie Hozier. Czarujący, niesamowicie skromny i profesjonalny zdecydowanie skradł Aniołkom show.
BBC Radio znane jest ze swojej ciekawej serii Live Lounge, w której znani muzycy coverują utwory innych znanych muzyków aranżując je na swój własny sposób. Hozier trzykrotnie został zaproszony w ramach tej inicjatywy i zaprezentował fanom swoje wersje takich hitów jak: Problem Ariany Grande, Do I wanna know Arctic Monkeys i Lay me down Sama Smitha. Z kolei Take me to church zostało zaśpiewane kolejno przez Eda Sheerana i Demi Lovato.
Hozier w swoich utworach nie unika tematów trudnych i niewygodnych. Nie tylko Take me to church sprzeciwia się nienawiści i przemocy, piosenka Cherry wine to inny przykład z tej samej płyty, który stanowi manifest artysty tym razem przeciwko ważkiemu problemowi jakim jest przemoc domowa, zwłaszcza wobec kobiet. Wydany do Cherry wine dwa lata temu teledysk z pnącą się obecnie po szczeblach kariery rodaczką Hoziera, Saoirse Ronan w roli głównej, wzmocnił wydźwięk poruszającego tekstu, wsparł organizacje przeciwdziałające znęcaniu się nad kobietami w domowym zaciszu, a przez fakt, iż klip zaprezentowano w Walentynki, dodatkowo uwypuklił doniosłość dramatu tysięcy kobiet na świecie.
Hozier pierwszy raz odwiedził Polskę w 2015 roku przy okazji Open’er Festival, jego występ odbył się dokładnie 4 lipca, a polski akcent pojawia się w klipie do Jackie and Wilson – zostały w nim wykorzystane sceny nagrane właśnie podczas Open’era.
Preludium do drugiego albumu Hoziera stanowi utwór nagrany na potrzeby filmu Tarzan: Legenda z 2016 roku w reżyserii Davida Yatesa z Margot Robbie i Alexandrem Skarsgardem w rolach głównych. Piosenka Better love wraz z klipem stanowi poetycki, uniwersalny hołd złożony miłości. Co ciekawe, Hozier miał tylko 3 tygodnie na stworzenie utworu, jak sam przyznał – był niesamowicie podekscytowany możliwością skomponowania piosenki do filmu i starał się czerpać z najważniejszych motywów historii Tarzana, a jednocześnie uczynić tekst uniwersalnym i mogącym funkcjonować w oderwaniu od produkcji do której powstał. Sam podkreślił, że widząc jak brutalnym jest świat, można dojść do wniosku, że nie ma lepszej miłości niż ta, którą można znaleźć w ukochanej osobie, i w której ramionach można złożyć całe swoje myślenie o świecie.
Hozier postanowił zaskoczyć swoich fanów na początku września puszczając w świat kilka utworów stanowiących zapowiedź nadchodzącego albumu, w tym zdobywające coraz większą popularność, Nina cried power. Sam Hozier w licznie udzielanych wywiadach podkreślił, że tytuł został nadany utworowi na cześć Niny Simone, znanej amerykańskiej artystki i aktywistki. Piosenka, która ma szanse dorównać popularności Take me to church to kolejny utwór-protest, tym razem hołdujący irlandzkim aktywistom i będący wyrazem uznania dla amerykańskiej muzyki. O tym, jak sam wykonawca, opowiada o swoim nowym, muzycznym osiągnięciu, możecie przeczytać bardziej szczegółowo tutaj i tutaj.
Wygląda na to, że irlandzki wokalista nie porzucił swoich korzeni i po czterech latach od studyjnego debiutu, powraca z materiałem skłaniającym do refleksji, mającym być manifestem przeciwko trudnościom i problemom, które sam dostrzega i na które próbuje, jako artysta, zwracać uwagę. Cieszy również fakt, iż muzyk pozostaje wierny swoim soulowo-bluesowym upodobaniom z towarzyszącym im folkowym zapędom. Premiera albumu została zapowiedziana na rok 2019 i pozostaje nam czekać, czym tym razem zaskoczy nas Hozier.