Życie jest za krótkie na złe filmy, czyli rozmowa z rzecznikiem prasowym Bytom Film Festival

Moja pierwsza wizyta w Bytomiu i myśl, że podobno liczy się pierwsze wrażenie, a Bytom Film Festival absolutnie mnie zaskoczył. Z festiwalu wróciłam z masą pozytywnych emocji i najlepszych filmowych wrażeń. Zapraszam do przeczytania wywiadu z rzecznikiem prasowym BFF Michałem Glińskim. Rozmawialiśmy o pierwszych krokach, Kazimierzu Kutzu, organizacji festiwalu i planach na przyszłość!
Aleksandra Głusek: Jaki jest Twój ulubiony film Kazimierza Kutza?
Michał Gliński: Przed festiwalem chyba takiego nie miałem. Kino Kutza nie jest do końca w moim typie. Doceniałem tryptyk śląski, resztę filmów znałem pobieżnie lub, częściej, wcale. Na festiwalu zakochałem się w Opowieściach Hollywoodu, spektaklu teatru telewizji, o którego istnieniu nawet nie miałem pojęcia. Zawsze trafiały do mnie filmy kameralne, w których występuje garstka naprawdę świetnych aktorów. Opowieści takie właśnie są. Ponadto świetny scenariusz, bardzo Remarque’owski jeśli chodzi o poczucie ironii, tematykę; a Remarque’iem dość łatwo mnie kupić.
A.G: Również byłam zachwycona opowieściami, szczególnie kreacją Anny Dymnej i Janusza Gajosa. Skąd wziął się pomysł, aby w tym roku Bytom Film Festival odbywał się pod szyldem #retrospektywa90 i był tworzony wokół postaci Kazimierza Kutza?
M.G: Przy dwóch poprzednich edycjach wypracowaliśmy dwie istotne dla nas sekcje: Silesia Panorama – obejmującą filmy związane ze śląskiem, oraz w hołdzie mistrzowi, z założenia doceniająca wielkie postaci polskiego kina. W zeszłym roku był to Wajda. Wiedząc o zbliżających się dziewięćdziesiątych urodzinach Kutza postanowiliśmy wykorzystać okrągły jubileusz i postawić na jego postać. To bądź co bądź wielki reżyser, ostatni żyjący przedstawiciel polskiej szkoły filmowej, a ponadto Ślązak, który miał wiele do powiedzenia w kształtowaniu się współczesnego obrazu Śląska w polskiej kulturze. Można powiedzieć, że sam jeden zajął nam obie sekcje, dlatego postawiliśmy na #retrospektywę i postaraliśmy się o sprowadzenie p. Kutza do nas.
A.G: Proszę opowiedz o historii festiwalu. Wiem, że pierwsza edycja powstała kiedy organizatorzy byli jeszcze w klasie maturalnej, w związku z tym chciałabym zapytać o to, czy pomysł zrodził się z potrzeby serca czy z zupełnie innego powodu?
M.G: Gwoli ścisłości festiwal narodził się kiedy jego pomysłodawca, Michał Tyszkiewicz, był rok przed maturą. Pierwsza edycja miała rozmach dużo mniejszy niż ten, który mogłaś zobaczyć u nas w tym roku, ale i tak była szalonym przedsięwzięciem jeśli wziąć pod uwagę, że stworzyła ją grupka licealistów. Na chwilę obecną większość z nas studiuje, porozjeżdżaliśmy się po Polsce, a festiwal został. Jeśli chodzi o genezę samego pomysłu czy o motywację do jego zrealizowania, to wydaje mi się, że obaj z Michałem lubimy powtarzać tę samą błahostkę, którą rzuciłem chyba przy okazji zeszłorocznego wywiadu dla radia: mianowicie, że takiego wydarzenia po prostu nie było. Bytom posiadał kilka mniejszych czy większych eventów kulturalnych, jednak nie było nic takiego, co faktycznie rozsławiałoby go w skali Polski czy nawet regionu, ponadto nie miał współcześnie większych związków z kinem. Postanowiliśmy to zmienić.
A.G: Tegoroczna edycja jest już czwartą z kolei. Jak zmieniał i rozwijał się festiwal przez ten czas? Czy zauważasz jakieś większe różnice?
M.G: Różnica jest, pod wszystkimi chyba względami, ogromna. Pierwsza edycja to było przetarcie szlaków, impreza w zasadzie dość skromna. Potem przyszedł rok przerwy. Od drugiej edycji festiwal odrodził się jako Festiwal Popularyzatorów Filmowych, pierwsza taka impreza w Polsce, pojawiły się konkursy recenzenckie i inne atrakcje. Wraz z identyfikacją tematyczną przyszła konsekwentna identyfikacja wizualna, którą od drugiej edycji wszyscy widzowie niezwykle chwalą. Pod każdym względem festiwal rozrasta się z roku na rok, wraz z rosnącym wsparciem od miasta, lokalnych instytucji czy firm, możemy sobie po prostu na więcej pozwolić. Sama ekipa także, co oczywiste, nabiera doświadczenia, ekspertyzy. Minie jeszcze chwila zanim Bytom Film Festival stanie się marką, ale już jest wydarzeniem, którego ewentualny brak zauważyłby ktoś więcej niż my. Ludzie na festiwal czekają, rozmawiają o nim.
A.G: Rozumiem, że wszyscy twórcy są bezpośrednio związani z filmem, kinematografią. Czy czerpiecie skądś inspiracje? Może z jakichś większych światowych festiwali? Pytam, ponieważ Bytom Film Festival zachwyca poziomem i profesjonalizmem.
M.G: W zasadzie nie można powiedzieć, żeby wszyscy organizatorzy mieli silne związki z filmem. Każdego z nas w pewnym stopniu fascynuje kino, to jasne, ale jesteśmy naprawdę zróżnicowaną grupą ludzi, którzy na co dzień robią zupełnie różne rzeczy. Oczywiście wielu z nas na festiwalach filmowych o różnym profilu bywa i zna je, przede wszystkim Kasia, która jako koordynator ds. artystycznych decyduje o programie, o lokacjach; ogromna część tego, co mogliście w tym roku u nas zobaczyć, to jej wizja. Z profesjonalizmem samej imprezy na pewno łączy się pewne obycie; każdy z nas wie jak TO powinno faktycznie wyglądać. Dalej to już tylko ogrom pracy, oraz determinacji włożonej w to, aby nie tolerować amatorki – a tej naszym koordynatorom nie brakuje.
A.G: Jak wygląda praca wolontariuszy?
M.G: Nigdy nie byłem wolontariuszem. Jak przy wielu takich imprezach, wolontariusze są trochę jak sekcja rytmiczna na koncercie rockowym, mało kto ich zauważa dopóki wszystko idzie dobrze. A jednak to oni są gwarancją tego, że ludzie dowiadują się o festiwalu z plakatów, programów, że sama impreza przebiega zgodnie z harmonogramem, że filmy zaczynają się z opóźnieniem pięcio-, a nie dwudziestominutowym. To są cisi bohaterowie każdego dnia każdej edycji i zawsze staramy się kłaść duży nacisk na to, żeby poczuli się docenieni. Bez nich organizacja całej imprezy po prostu nie mogłaby mieć miejsca.
A.G:W związku z tym chciałabym zapytać jak można się zgłosić na, jak powiedziałeś cichego bohatera? Nie wątpię, że dla tych ludzi to wspaniała przygoda, możliwość współpracy z wyjątkowymi ludźmi, a także rozwój na wielu płaszczyznach.
M.G: Sprawami wolontariuszy zajmuje się Magda Ostrowska, jej mail jest na naszej stronie. Ona na pewno wszystko wytłumaczy. Z tego co wiem, wymogi formalne to pełnoletniość i dyspozycyjność na dwa tygodnie przed festiwalem i oczywiście w jego trakcie.
A.G: BFF niezaprzeczalnie aktywizuje miasto. Jakie są Wasze główne założenia?
M.G: Założenia jeśli chodzi o przestrzeń miejską? Przede wszystkim faktycznie takie, żeby w miarę możliwości docierać jak najszerzej w całym mieście. Zarówno jeśli chodzi o ludzi, mieszkańców, jak i o przestrzeń. Regularnie wychodzimy z seansami poza kina, organizujemy pokazy w Operze Śląskiej, w niezwykłym gmachu Sądu Rejonowego; to są miejsca, w których na co dzień kina się nie doświadcza, a które za pośrednictwem kina przybliżamy ludziom. Dzięki temu fundujemy im jedyne w swoim rodzaju doświadczenie, a przy okazji budujemy pewną świadomość miejsc, które stanowią o krajobrazie Bytomia.
A.G: Gdzie widzisz BFF za kilka lat? Jak chcecie go rozwijać?
M.G: W Bytomiu. A bez żartów, myślę, że celem ambitnym, a jednocześnie osiągalnym, jest nabranie faktycznego znaczenia na festiwalowej mapie Polski. Takiego, żeby ludzie przyjeżdżali na Bytom Film Festival tak, jak przyjeżdżają na WFF, w dalszej perspektywie jak na Gdynię. Pewną nobilitacją jest to, kiedy ludzie nie przyjeżdżają na festiwal, żeby zobaczyć dany film, tylko oglądają dany film, bo przyjechali na festiwal. Powoli dorabiamy się takiej publiczności i jesteśmy przekonani, że będzie ona rosła w postępie geometrycznym. Oczywiście przed nami długa droga, ale to ekscytująca droga – pełna coraz ciekawszych i bardziej istotnych filmów, coraz sławniejszych i więcej znaczących gości. Jest na co czekać.
A.G: Bardzo Wam tego życzę!Ja oraz cała redakcja Kultury na co dzień kibicujemy z całych sił! Dziękuję za rozmowę.
M.G: Dziękuję.
[ngg_images source=”galleries” container_ids=”2″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”0″ thumbnail_width=”240″ thumbnail_height=”160″ thumbnail_crop=”1″ images_per_page=”20″ number_of_columns=”0″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”1″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]
Fotografie: Natalia Koper, Adrian Jaszczak