VOD – seriale warte uwagi #3

Hit stacji Canal+ – Kruk. Szepty słychać po zmroku to kolejny ważny punkt dla cyklu VOD, obok którego trudno przejść obojętnie, prawdopodobnie za sprawą tak lubianego przez widzów tajemniczego klimatu i konwencji mrocznego thrillera. Kruk to w zasadzie niezwykły poradnik tego, jak powinno się tworzyć pełne napięcia i wciągające seriale w pigułce. Doskonale dobrana obsada, nastrojowa muzyka wprowadzająca w podlaskie rejony, skrojony na wysokim poziomie scenariusz rewelacyjnie budujący niepewność i pozwalający teoriom na finał narastać i spiętrzać się konsekwentnie do ostatniej chwili, fantastyczne zdjęcia i dynamiczny montaż – oto przepis na serialowy sukces, dzięki któremu po pierwszym odcinku Kruka tysiące widzów zostały z bohaterami do samego końca, pragnąc dowiedzieć się, kto stoi za dramatem głównego bohatera, kto robiąc jedno, pociągnął za sobą lawinowo serię nieoczekiwanych wydarzeń
Fabuła serialu w istocie nie jest niczym, czego widz by już wcześniej na ekranie nie zobaczył. Ot, kryminalna historia z osobistymi rozterkami głównego bohatera przeplatają się ze sobą, łącząc w zdumiewającą całość. I Belfer, i Miasteczko Twin Peaks czy Krew z krwi serwowały publiczności tajemnicze opowieści okraszone charyzmatycznymi postaciami i osnute mrokiem, niepokojem czy pełnymi zagadek i niewiadomych sprawami. Już po sukcesie słynnej Watahy wiadome było, że nic tak nie rozpala oglądającego, jak dobrze zrealizowany serial z wyszukaną intrygą podany w genialnej muzyczno-wizualnej otoczce. Twórcy Kruka, tworząc kolejny serial z rodzaju tych mrocznych i niepokojących, poprzeczkę postawioną mieli wysoko.
W efekcie otrzymaliśmy trzymającą od pierwszych sekund w napięciu opowieść pewnego szorstkiego i nieustannie zasępionego policjanta, Adama Kruka, borykającego się z własnymi demonami i uzależnieniem od leków przeciwbólowych mających ukoić dawny uraz w kręgosłupie. Kruk jest nieprzyjemny, naburmuszony, markotny, nie odzywa się ponad to, co konieczne, a i nie zawsze uraczy rozmówcę odpowiedzą. Przyjazd dawno niewidzianego przyjaciela, który brutalnie rozdrapuje stare, wydawałoby się zabliźnione już rany, sprawia, że nasz bohater niewiele analizując, udaje się na Podlasie, gdzie wkrótce ma zająć się porwaniem chłopca z bogatej i wpływowej rodziny. Z czasem okazuje się, że z pozoru dwie niełączące się ze sobą sprawy – osobiste porachunki Kruka z przeszłością i zaginięcie dziecka – łączy ze sobą więcej, niż można byłoby przypuszczać. Rozpoczyna się wyścig z czasem i własnymi dramatami.
Naturalnie taka opowieść brzmi jak przepis na sukces. Wydaje się, że największy wpływ na niesamowitą jakość serialu mieli nie jego główni twórcy, reżyser Maciej Pieprzyca (szerszemu gronu znany z niezwykle cenionych Chce się żyć i Jestem mordercą) i poniekąd debiutujący jako scenarzysta Jakub Korolczuk (dla którego serial Canal+ to druga produkcja w życiu!), chociaż niewątpliwie to oni nadali opowieści właściwy kształt, nakierowali ją na właściwe pod każdym względem tory. Pałeczkę pierwszeństwa jednak należy w budowaniu sukcesu Kruka przyznać duetowi pchającemu całość do przodu, a mowa tutaj o Michale Żurawskim (Karbala, Volta, Miasto 44) i Cezarym Łukaszewiczu (Belfer). Panowie osobno na ekranie zachwycają, ale razem są po prostu żywym ogniem aktorskiego geniuszu i kunsztu. Żurawski, niedoceniany dotąd i niemogący rozbłysnąć ze swoim talentem w pierwszoplanowej roli, jako Adam Kruk dosłownie rozwija skrzydła, tworzy nową jakość bohatera borykającego się z bólem, uzależnieniem i tragiczną przeszłością. Kruk jest tak nieznośny dla otoczenia, jak otoczenie wykrzywione przez cierpienie i traumatyczne przeżycia jest nieznośne dla niego. Pokaleczony na ciele i duszy, wyrusza do „rodzinnego” Białegostoku, aby wymierzyć sprawiedliwość, choć nie do końca jeszcze wie, komu. Jego żądzę zemsty i wciąż pogarszający się stan emocjonalny pogłębia przyjaciel z dzieciństwa, Sławek. Nierozstający się z harmonijką, gwałtowny i agresywny okazuje się być motorem do działań podejmowanych przez Kruka. Ta dwójka z czasem staje się sobie bliższa, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Łukaszewicz partnerujący niezwykłemu Żurawskiemu prezentuje ten sam poziom profesjonalizmu, jest autentyczny, porażająco magnetyczny i swoją rozchwianą osobowością zupełnie niepasujący do całej historii.
Czorny woron litaje, tymi słowami rozpoczyna się słynna już Kołysanka Kruka, która stanowi preludium do jednej z najbardziej udanych ścieżek dźwiękowych ostatnich lat, za którą odpowiada obdarzony ogromnym talentem i potencjałem Bartosz Chajdecki, który dał się poznać jako twórca tak genialnych soundtracków jak te do Bogów czy Czasu honoru. Muzyka w Kruku stanowi niewątpliwie jedną z najmocniejszych stron całego serialu. Jest ciężka, nastrojowa, zachwycająca pewnym ludowym sznytem, doskonale oddająca nastroje i emocje widziane na ekranie. Bez niej produkcja zdecydowanie straciłaby wiele, a już na pewno niezwykły, tajemniczy i przepełniony niepokojącym mrokiem i mgłą klimat, którego była fundamentem i zasadniczym budulcem. Rzadko kiedy muzyka w serialu wysuwa się na pierwszy plan w tak zgrabny i niewymuszony sposób, co kompozycje Chajdeckiego z towarzyszącym mu zespołem Południce. Wspólnie z przeprowadzającą widza przez podlaski światek muzyką, zachwycają zdjęcia, za którymi stoi piekielnie zdolny Jan Holoubek. Owionięte mgłą leśne widoki, klimatyczne zakątki z jeziorami, drewnianymi chatkami, postkomunistycznymi blokowiskami i odchodzącymi do lamusa spelunkami z tanimi obiadami i wódeczką nadają Krukowi ogromną dozę mroku i chłodu, które zdaje się, wypływają z ponurości bohaterów i trudności, z którymi muszą się zmierzyć.
Kruk. Szepty słychać po zmroku to serial kompletny, zarzucić można mu jedynie objętościową skromność sezonu, liczącego zaledwie 6 odcinków. Widz już po pierwszych minutach pierwszego odcinka czuje się zafascynowany i pochłonięty historią, silnie przywiązuje się do zdemolowanego doświadczeniami lat minionych Kruka i ogarniętego dziwną, agresywną psychozą Sławka, odczuwa autentyczne emocje w stosunku do pozostałych (nieodstających od głównego duetu) postaci, zastanawia się, snuje teorie, eliminuje kolejne osoby z grona podejrzanych, niecierpliwie czeka na kolejny ruch Kruka, odsłonięcie następnego rąbka brutalnej, tragicznej i wstrząsającej tajemnicy, jaką trzyma on w sobie. Kruk jest historią, której niczego nie brakuje – nie pozostawia niedosytu, doskonale zamyka się w ostatniej minucie ostatniego odcinka wieńczącego sezon, nie razi nieścisłościami, lukami i sprzecznościami; to wysmakowana, zrealizowana na najwyższym poziomie produkcja, w której zadbano o każdy, najmniejszy szczegół.
Serial można obejrzeć w serwisie vod.pl i player.pl