VOD – seriale warte uwagi #2

Przedpremierowe zapowiedzi niemieckojęzycznego serialu od Netflixa sugerowały potencjalnym odbiorcom, że ma być to dzieło podobne do znanego już chyba wszystkim „Stranger Things”. Produkcja nie była zapowiadana tak hucznie jak chociażby jej młodszy brat „The Rain”, jednak bez tego udało się osiągnąć niebagatelny sukces.
Podróże w czasie? Naukowe dywagacje? Czarne dziury i filozoficzne dyrdymały? Tak jest. „Dark” to łamigłówka, która wbrew pozorom nie jest czymś trudnym do złożenia w całość. Trzeba się jednak odrobinę skupić, bo nabierająca tempa fabuła zapętla się, wije i nakłada jedne fakty na drugie bez poczucia obowiązku do powtarzania widzowi co stało się przed momentem.
Fabuła jest wielowątkowa, choć lepszym określeniem byłoby użycie słowa „wielowymiarowa”. Zaczynamy od teraźniejszości 2019 roku i niewielkiego niemieckiego miasteczka, które skupia wokół siebie losy kilku rodzin. Z początku widz może ulec mylnemu przekonaniu, że trafił na kolejne dzieło z serii przygód dla dzielnych nastolatków, jednak po pierwszym odcinku wrażenie pozostaje tylko wspomnieniem.
Jednym z głównych bohaterów jest Jonas Kahnwald, uczeń liceum w Wilden, zmagający się ze stratą ojca, którego samobójcza śmierć jest pierwszym z czym spotyka się widz w odcinku pilotażowym. Czyn ten jest elementem zapalnym do dalszych wydarzeń, co jednak zostaje szczegółowo wyjaśnione w dalszej fabule.
W serialu znajdziemy ciekawe zastosowania wizualne. Miejsce akcji opływa w deszczu, który nadaje serialowi melancholijnego i tajemniczego charakteru. Dla niektórych atmosfera towarzysząca produkcji z europejskiego podwórka może się wydać zbyt ciężka i przesadzona, jednak jest to całkowicie kwestia gustu. Jedną z rzeczy, które mogą, ale wcale nie muszą przeszkadzać w odbiorze serialu, jest nadmierne intelektualizowanie wydarzeń, które dzieją się w Wilden. Z drugiej strony trudno posądzać głównych bohaterów o przysłowiowy „przesadyz”. Osobiście lubię filmy i seriale kostiumowe, dlatego zwróciłam szczególną uwagę na estetykę scen w pozostałych liniach czasowych (o których nie chciałabym się zbyt dużo rozpisywać dla pozostawienia efektu zaskoczenia) i muszę przyznać, że zespół charakteryzatorski poradził sobie całkiem nieźle. Warto również wspomnieć, że „Dark” został opatrzony ciekawą ścieżką dźwiękową, świadczyć o tym może choćby utwór użyty do intro: Apparat feat. Soap&Skin – Goodbye.