Frida Kahlo – maluję tylko swoją rzeczywistość

Barwne stroje indiańskich bogiń, ciemne, lekko melancholijne spojrzenie i czarne, zrośnięte brwi to jej znaki rozpoznawcze. Znana ze swojego stylu, a także malarstwa, które przez lata zmagania się z cierpieniem pomagało jej przetrwać ze samą sobą. Frida Kahlo, bo o niej tu mowa, nawet ponad 60 lat po swojej śmierci wzbudza kontrowersje, a jej życiorys pozostaje przedmiotem sporów nie tylko o charakterze artystycznym, ale również i światopoglądowym.
Urodziła się jako Magdalena Carmen Frieda Kahlo y Calderón. Jej rodzice mieli mieszane pochodzenie – ojciec, ponoć z pochodzenia był Żydem, co jednak często jest kwestionowane. Pewnym jest, że jego rodzice byli pochodzenia niemicko-węgierskiego, a młodość spędził właśnie w Niemczech, skąd wyjechał do Meksyku w wieku około 20 lat (jego decyzja o opuszczeniu Niemiec ponoć wynikała z konfliktu rodzinnego). Tam zmienił swoje niemieckie imię na jego meksykański odpowiednik – Guillermo. Zawodowo zajmował się fotografią, prywatnie także malarstwem co miało później duży wpływ na jego ukochaną córkę, Fridę. Matka malarki zaś miała pochodzenie indiańskie i hiszpańskie, jednak to korzenie rdzennej ludności Meksyku zdominowały poczucie tożsamości narodowej kobiety jak i jej córki, Fridy.

Rodzice Fridy
Para mieszkała w Coyoacán na przedmieściach Mexico City, kiedy 6 lipca 1907 roku urodziła się Frida. Przyszła na świat w La Casa Azul, miejscu, które jako dojrzała kobieta uważała za swój jedyny i prawdziwy dom.

Niebieski dom współcześnie. Mieści się w nim muzeum artystki
Frida zazwyczaj podawała inną datę swoich narodzin – poniekąd „odmłodziła się” przyjmując rok 1910 jako ten, w którym się urodziła. Jej motywacja do tego małego kłamstwa wynikała z zaangażowania w działalność na rzecz komunizmu. W 1910 roku wybuchła rewolucja meksykańska, która obaliła dyktaturę Porfirio Díaza. Frida, mimo, iż była wówczas zaledwie 3-letnim dzieckiem, do końca życia mocno identyfikowała się z La Revolution.
Połamana kolumna
Malutka Frida bardzo wcześnie została starszą siostrą. Ze względu na zaistniałą sytuację, rodzina Kahlo wynajęła mamkę, która wykarmiłaby starszą dziewczynkę. Ich wybór padł na Indiankę, która później zaszczepiła w swojej podopiecznej fascynację kulturą prekolumbijską. Okres wczesnego dzieciństwa spędzony z tą kobietą zainspirował Fridę do stworzenia obrazu „Moja mamka i ja”.

My nurse and me, 1937
Frida już zawsze czuła się w pewien sposób odrzucona przez biologiczną matkę. Z obojga rodziców, to ojciec miał z nią lepszy kontakt i to on później naprowadził ją na drogę malarstwa. Kiedy miała 6 lat, skończył się dla niej okres względnego zdrowia. Dziewczynka zachorowała na polio, które wówczas zbierało okrutne żniwo, zwłaszcza wśród dzieci. Przez chorobę jej ciało zaczęło się deformować i w efekcie prawa noga stała się krótsza i cieńsza od lewej. Pod koniec życia Fridy, trzeba było tę nogę amputować ze względu na gangrenę zagrażającą gasnącemu życiu artystki.

Proteza Fridy z butem w stylu chińskim
Mimo słabości ciała, siła ducha skłoniła ją do walki o siebie już w tak młodym wieku. Miała w sobie swoistą charyzmę, która przysporzyła jej popularności wśród rówieśników oraz szczęście i determinację, dzięki którym dostała się do jednej z najlepszych szkół w kraju. Tam, jako nastolatka, zaczęła interesować się sportem – trenowała m.in. boks, co przez jej osłabioną kończynę wymagało od niej jeszcze większego wysiłku.

Frida jako młoda nastolatka (pierwsza z prawej) razem z przyjaciółką Izabelą (w środku) i siostrą Cristiną. Jest to jedno ze zdjęć, na którym usiłuje ukryć cieńszą nogę
Oprócz grupki przyjaciół, w życiu Fridy pojawiło się pierwsze poważne uczucie. W 1922 roku poznała Alejandro Ariasa (podobno spotkali się po raz pierwszy, kiedy Frida dołączyła do „gangu”, któremu przewodził Arias). Połączyła ich głęboka więź, związana nie tylko z młodzieńczą fascynacją drugim człowiekiem, ale i z komunizmem. Wydawało się, że ich uczucie było niczym z filmu sensacyjnego – młodość, namiętność i wszechobecna rewolucja. W rzeczywistości, te trzy lata, które młodzi spędzili razem, zmusiły ich do szybszego wydoroślenia, a dla Fridy były to ostatnie lata wewnętrznego spokoju.

Portret Alejandra namalowany przez Fridę w 1928 roku. Inskrypcja: „Alex, namalowałam twój portret z taką troską, że stał się jednym z moich wiecznych towarzyszy, Frida Kahlo, 30 lat później”. Ostatnie słowa odnoszą się do pytania, które Frida zadawała mu w listach po wypadku
Ich szczęście nie trwało długo. W 1925 roku para znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Wrześniowym wieczorem w autobus, którym jechali, uderzył tramwaj. Alejandro wyszedł z wypadku bez większego szwanku, ale Frida, można by powiedzieć, roztłukła się na kawałki. Bilans jej obrażeń był tragiczny: złamany kręgosłup, złamany obojczyk, złamane żebra, złamana miednica, 11 złamań prawej nogi, złamania w kościach prawej stopy, zwichnięcie ramienia i jedno, które zabolało ją najbardziej – przebita poręczą autobusu macica. W stanie ciężkim, na granicy życia i śmierci, trafiła na stół operacyjny; lekarze wygrali walkę z czasem i Frida przeżyła. Alejandro był zdruzgotany całą sytuacją i starał się wspierać narzeczoną. W listach z okresu rekonwalescencji Frida zadawała mu często to samo pytanie – co będzie za 30 lat? Być może już wtedy wiedziała, że właśnie tyle życia jej zostało. Tymczasem po operacjach zamknięto ją w gipsowym kokonie.

Złamana kolumna, 1944
Kiedy już odzyskała zdolność do ruchu, dotarło do niej, że jej dotychczasowe plany nigdy nie będą zrealizowane. To był koniec marzeń o kontynuacji treningów. Dziewczyna musiała zająć czymś godziny bezczynności spędzane w gipsowym skafandrze. Wtedy rodzice podsunęli jej malarstwo – ojciec, który hobbystycznie sam malował, dał córce farby i podstawową wiedzę o tej dziedzinie. Matka natomiast sprawiła córce specjalnie skonstruowaną sztalugę, na której mogła tworzyć bez zbędnego dyskomfortu.

Gorsety Fridy z okresu późniejszego – jeden z nich ozdobiła symbolem komunizmu
W 1928 roku, kiedy odzyskała już względną sprawność, znalazła się w gmachu Ministerstwa Edukacji. Tam spotkała malującego mural Diego Riverę i według niektórych, to wówczas postanowiła sobie, że zostanie jego żoną. Rivera absolutnie nie był dobrym kandydatem na męża dla kruchej, 20-letniej dziewczyny. Był od niej niemal dwa razy starszy, miał kilkoro dzieci z różnymi kobietami i trzy byłe żony oraz opinię kobieciarza (słuszną, o czym Frida boleśnie się przekonała). Z wyglądu przypominał wielkiego ropucha – miał sporą nadwagę, 185 centymetrów wzrostu i „wylewającą się” twarz. Coś jednak pchało początkującą artystkę w jego ramiona. Przedstawiła mu 4 prace, które zaintrygowały go na tyle, że postanowił zostać nauczycielem malarstwa dla dziewczyny – chociaż prawdopodobnie to Frida jako taka skutecznie przykuła jego uwagę. W 1929 roku, pomimo wszystkich różnic pomiędzy nią, a Riverą, wzięła z nim ślub.

Autoportret Fridy z 1925 roku
Małżeństwo to z pewnością nie było udane. Rivera zdradzał Fridę, a ona zdradzała jego. Znając swoją naturę, zdecydowali się na akceptację wzajemnej niewierności, ale pod pewnymi warunkami. Frida akceptowała zdrady męża, jeżeli udowodnił jej, że zdradzając ją, nadal pozostaje ona jego prawdziwą miłością. Diego z kolei tolerował jedynie to, że Frida zdradza go z kobietami (malarka była biseksualna), jednak jej ekscesy z mężczyznami nieraz doprowadzały go do szału.

Frida i Diego – „Małżeństwo Gołębicy i Słonia”. Na ślub pary został zaproszony jedynie ojciec artystki
Ich wspólny czas obfitował w liczne wernisaże, podróże i spotkania z przedstawicielami środowiska artystycznego w Europie i USA, jednak to Rivera był bardziej doceniany niż jego małżonka. Mimo to, Frida podążała za mężem, niczym jego cień. Trafiła z nim do San Francisco, gdzie miał namalować mural; jednak szybko znudziła się tamtejszymi realiami. Nie lubiła miejscowych i nie interesował jej American Dream, jednak pomimo to nawiązała kilka znajomości, które przetrwały dość długo. To, niestety, nie pomogło jej w przezwyciężeniu przytłaczającej samotności, na którą skazał ją styl życia Rivery. Często pozostawiona sobie, coraz bardziej zniechęcała się do gringos i ich kultury.

Diego w moich myślach, 1943
Maluję siebie, bo znam tę osobę najlepiej – ból i koncepcje gringos
Aby uciec od cierpienia psychicznego, Frida wykreowała swój własny świat, w którym była jedną z prastarych bogiń z wierzeń przodków swej matki. Stworzyła własną wiarę, w której razem z katolicyzmem łączyła dawne religie meksykańskich Indian, a wśród świętych umieszczała Marksa, Lenina i Stalina.

Autoportret na granicy
Mieszanka ta była jednym z kluczowych elementów jej wizji świata. Jak bowiem mawiała – malowała tylko swoją rzeczywistość: żadnych marzeń, ani snów, jedynie to, o czym miała pewność, że jest elementem tejże rzeczywistości. Z tego powodu jej sztuka jest trudna do sklasyfikowania. Z jednej strony jest to realizm, jednak bardziej skłania się ku symbolizmowi. Ze względu na wpływy sztuki prekolumbijskiej, klasyfikuje się ją jako sztukę prymitywną. Frida, kobieta biegle mówiąca językiem ironii, najbardziej jednak „upodobała sobie” koncepcję, jakoby była surrealistką. Stwierdziła, że nie wiedziała, iż nią jest, dopóki André Breton nie przyjechał do Meksyku i jej tego nie powiedział. De facto sama nigdy nie klasyfikowała swoich prac pod względem nurtu – według niej to, co przedstawiała na swoich obrazach, było „najszczerszym wyrażeniem siebie”. Co do samych surrealistów, jej nienajlepszy stosunek do nich zaostrzył się jeszcze bardziej po podróży do Paryża.

Stroje Fridy – nosiła je również na co dzień. Kiedy pod koniec życia została przykuta do łóżka, dopracowywała ich ostateczny wygląd godzinami
Rodzina, miłość i seks
Przebita przez poręcz macica Fridy nie dawała jej szans na dziecko. Jednak ona, uparta i gotowa stanąć w szranki ze słabością własnego ciała, postanowiła sobie, że urodzi Riverze dziecko. Ku zaskoczeniu wszystkich, udało jej się zajść w ciążę i to aż trzykrotnie – niestety, każda z nich kończyła się bolesnym poronieniem. Frida przeżywała je w olbrzymim cierpieniu. Z każdym ronionym płodem odchodziła z niej nadzieja na obdarowanie Diega dzieckiem. Jedno z poronień miało miejsce w Detroit, gdzie mąż Fridy malował mural na zlecenie Forda. Frida swoje cierpienie przelała w obraz, jeden z najbardziej intymnych w swojej twórczości – Henry Ford Hospital.

Henry Ford Hospital – przedstawiony płód to w rzeczywistości poroniony przez Fridę syn. Nie pozwolono jej go zobaczyć po zabiegu, więc Diego Rivera naszkicował go dla niej.
Innym ciosem dla artystki była zdrada nie tylko męża, ale i rodzonej siostry, Cristiny. Młodsza siostra Fridy wdała się w Romans z Riverą, co ubodło malarkę podwójnie. Mimo, iż do tej pory względnie tolerowała zdrady męża, ta jedna dotknęła ją w sposób szczególny. Frida jednak nie pozostawała mężowi dłużna w tej kwestii. W późnych latach 30. do Meksyku przybył uciekający przed stalinowskimi czystkami Lew Trocki. Malarka udzieliła mu schronienia w swojej La Casa Azul, gdzie zamieszkał wraz z żoną. Trocki, zafascynowany młodszą Meksykanką, szybko nawiązał z nią romans, bezpośrednio pod nosem własnej małżonki. Frida wykorzystała tę znajomość do zagrania na uczuciach Diega. Cel osiągnęła – małżonek wpadł we wściekłość. Co więcej, doświadczył dodatkowego upokorzenia ze strony Fridy, gdyż wcześniej został usunięty z partii komunistycznej przez podejrzenia o wspieranie trockizmu (prawdziwy powód wyrzucenia Riviery z partii do dzisiaj jest nieoczywisty). Jednak Kahlo i Trockiego nie łączyło żadne romantyczne uczucie, w każdym razie ze strony artystki. Szybko znudziła się starszym kochankiem, a po osiągnięciu celu, nie był jej już do niczego potrzebny. Wkrótce Trocki opuścił Niebieski Dom, a w 1940 roku został zamordowany.

Portret Cristiny autorstwa Diega Rivery. Pomimo zdrady, młodsza siostra w przyszłości często towarzyszyła Fridzie
Rok 1939 był dla niej ciężki. Rozwiodła się z mężem, co nie było dla niej łatwe, pomimo, że często spędzali większość czasu osobno. Później koniec I małżeństwa skwitowała w następujący sposób: „W życiu przydarzyły mi się dwa wypadki: pierwszym był autobus, drugim był Diego.” Na znak żalu obcięła długie włosy i częściej ubierała męską odzież. Wydawać by się mogło, że w takich okolicznościach zniechęciła się do byłego męża, jednakże ich relacja przetrwała te życiowe perturbacje. Nadal przyjaźnili się i korespondowali, co było wręcz sprzeczne z powszechnym wyobrażeniem o rozwodnikach. Co do samego rozstania, jego powód był niejasny. Riviera ponoć mawiał, że ta decyzja nie wynikała ani z uczuć, ani ze względów artystycznych, czy zawodowych, lecz z czegoś na kształt „modernistycznej mody”.

Trocki (drugi od lewej) wraz z Fridą i innymi działaczami politycznymi
W trakcie małżeństwa z Riverą zamieszkała w dużym domu w San Angel, który składał się z dwóch części połączonych wewnętrznym mostem i pomalowanych na trzy kolory. Każdy z nich zaznaczał część posiadłości zajmowaną przez jednego małżonka – Frida mieszkała, rzecz jasna, w części niebieskiej, a Diego w różowo-białej. Opuszczając ten trójkolorowy dom, artystka znała już bohemę Meksyku i Ameryki, której przedstawiciele byli częstymi gośćmi w domu malarzy. Na rok przed rozwodem gościła tam także Andre Bretona – francuskiego teoretyka sztuki i autora manifestów Surrealistów. Zachwycony, tą jak zwykł ją nazywać „wstążką wokół bomby”, pomógł jej w organizacji pierwszej, solowej wystawy w Nowym Jorku. Tam Kahlo wystąpiła w jednej ze swoich kolorowych sukni, czym wzbudziła niemałą sensację. Amerykanie, zauroczeni jej „egzotycznością”, ciepło przyjęli wernisaż artystki, jednak w niektórych recenzjach jej twórczość nadal pozostawała sprowadzona do czegoś na kształt kolorowych pamiątek z tropików. W 1939 roku skorzystała z zaproszenia do Paryża, gdzie zaprezentowała swoją sztukę europejskiej publiczności. Niestety, tam nie zdobyła takiego uznania jak w Ameryce; co więcej, wizyta w „stolicy sztuki” zdegustowała ją i zniechęciła do Europy na zawsze. Paryż był dla niej pozbawiony autentyczności, tak samo jak tamtejsze elity. Jak pisała do swojego ówczesnego partnera, nie mogła znieść tych zepsutych pseudointelektualistów, za których uważała tamtejszych surrealistów.

Autoportret z obciętymi włosami, 1940

Fragment rodzinnej fotografii artystki. Mimo, iż jej znakiem rozpoznawczym były wielobarwne, bogato zdobione stroje, lubiła nosić także strój męski (nie tylko po rozwodzie z Riverą)
Przerwa w związku z Rivierą nie trwała długo. Para zeszła się ponownie w San Francisco w zaledwie około rok po rozwodzie. Po drugim ślubie stosunki między małżonkami były nadal takie same – mieszkali razem, ale osobno, byli w związku, ale nawiązywali kolejne romanse. Powrócili do Niebieskiego Domu, lecz Frida nie była już w stanie funkcjonować jak dawniej. Po powrocie z Paryża trafiła prosto na leczenie. Osłabiony kręgosłup zmusił ją do noszenia gorsetów z gipsu. Również poruszanie się sprawiało jej trudności; zniszczona przez polio prawa noga kilka lat wcześniej została zainfekowana i amputowano jej palce stóp. Stan kończyny nadal się pogarszał, a ostatecznie i ją trzeba było amputować z powodu następnej, postępującej gangreny.

Spotkanie Fridy i Josephine Baker w Paryżu. Josephine Baker była jedną z najsłynniejszych artystek rewiowych z okresu międzywojennego. Z pochodzenia była Afroamerykanką, jednak przeniosła się do Francji m.in. ze względu na rasizm, którego doświadczyła w Stanach Zjednoczonych
Ciało Fridy wydawało się robić na przekór jej sukcesom. Im bardziej była doceniana, tym bardziej ono gasło. W latach 40., kiedy Frida Kahlo była już rozpoznawalną artystką, musiała przenieść się na wózek. Wciąż przyjmowała gości, uczestniczyła w wystawach, ale z każdym miesiącem jej kondycja ciągle pogarszała się. Musiała coraz bardziej ograniczać wyjścia z własnego domu, a z czasem nawet poruszanie się po nim. Mimo to, do końca dbała o swój Niebieski Dom, nie tylko jako o budowlę, ale czyniąc z niego miejsce spotkań artystów z całego świata.

Rama (obraz namalowany farbami olejnymi na szkle) – było to pierwsze dzieło meksykańskiego artysty zakupione przez Luwr. Dzisiaj znajduje się w Centrum Pompidou
W ostatnich latach życia Frida zaczęła uczyć malarstwa w La Esmeralda – meksykańskiej akademii sztuki. Twórczość malarki wpisywała się w politykę uczelni, która po reformach propagowała tradycyjną kulturę Meksyku. Frida jednak niezbyt długo prowadziła zajęcia na miejscu. Wkrótce jej stan pogorszył się na tyle, że nie mogła opuszczać La Casa Azul prawie w ogóle. Uczniowie malarki nadal pobierali u niej naukę siedząc przy jej łóżku, gdyż w pewnym momencie musiała znowu powrócić do łóżka, zamknięta w gipsowym gorsecie.

Co zobaczyłam w wodzie, 1937
Lata 50. to już powolne dogasanie. Jak pisała Frida, ból, jaki przeżyła przed śmiercią, był największy ze wszystkich cierpień, które ją dotknęły. Na około rok przed śmiercią, amputowano jej prawą nogę, a psychicznie pogrążała się w depresji. Przyjaciółka malarki, Lola Alvarez Bravo, widząc, że Frida dosłownie gaśnie w oczach, postanowiła pomóc jej w zorganizowaniu pierwszej solowej wystawy w Meksyku. Był to już ostatni rok życia Fridy, zarazem to właśnie wtedy po raz pierwszy miała swój własny wernisaż w ojczyźnie. W 1954 roku zapadła na chorobę płuc, ale nawet mimo tak ciężkiego stanu zdrowia nadal brała czynny udział w życiu publicznym. Nie potrafiła wycofać się z dalszej działalności politycznej (natomiast prywatnie jej uwielbienie dla komunizmu urosło wówczas do rangi mistycznej adoracji). Na kilkanaście dni przed śmiercią Fridy Meksykanie demonstrowali przeciwko temu, co stało się w Gwatemali. Ingerencja CIA w sytuację w kraju tak podobnym do Meksyku, nie pozwoliło jej zostać bezczynnie w domu. Razem z mężem pojawiła się 2 lipca na demonstracji.

Frida sportretowana przez swoją przyjaciółkę, fotografkę Lolę Alvarez Bravo, 1944
Rankiem, 13 lipca 1954 roku, pielęgniarka znalazła martwą Fridę w jej łóżku. Wydawać by się mogło, że przyczyną śmierci była choroba płuc; tak też oficjalnie uznano. Jednak nigdy nie przeprowadzono sekcji zwłok, a ostatnie dni życia artystki były pełne dziwnych zwiastunów jej końca. W pamiętniku napisała: „Mam nadzieję, że wkrótce odejdę – I mam nadzieję, że nigdy już nie wrócę”. Jedna z teorii o prawdziwej przyczynie jej śmierci to samobójstwo za pomocą ukrywanych przez artystkę leków – być może przedawkowała je, lecz również mogła zabić ją postępująca choroba płuc, która nasiliła się po demonstracji. Ciało Fridy wystawiono w Pałacu Sztuk Pięknych, przy sztandarze z sierpem i młotem. Zorganizowano dwa pogrzeby – jeden dla rodziny i przyjaciół, a drugi oficjalny. Zgodnie z jej ostatnią wolą skremowano jej ciało – więzienie, którego coraz bardziej nienawidziła. Jej prochy, jakby zgodnie z chrześcijańskim z prochu powstałeś i w proch się obrócisz, powróciły do miejsca jej narodzin – Niebieskiego Domu w Coyoacán.

Frida malująca Portret Rodziny, ok. 1950 roku
Rivera mocno przeżył śmierć małżonki, lecz wkrótce potem ożenił się po raz kolejny. Sam zmarł zaledwie trzy lata później. Wkrótce otwarto też muzeum poświęcone Fridzie w jej domu. Mimo, iż artystka sama nie mogła mieć dzieci, często spędzała czas z siostrzeńcami. To właśnie oni zostali spadkobiercami dorobku Fridy Kahlo. Sama malarka jeszcze za życia stała się inspiracją dla innych twórców, jak Elsa Schiaparelli – włoska projektantka mody.

Marksizm nas uzdrowi, 1954
Jednak prawdziwy „renesans” Frida rozpoczęła w latach 70. Kiedy została „wyniesiona na ołtarze” przez ruchy feministyczne. Również społeczność LGBTQ+ uczyniła z niej swoją ikonę – w końcu Kahlo otwarcie mówiła o swoim biseksualizmie, a jej romanse niejednokrotnie zasilały plotki nie tylko wśród przedstawicieli ówczesnej bohemy. Jej życiorys, przypominający scenariusz melodramatu, pierwszej filmowej adaptacji doczekał się już w latach 80. Najsłynniejszy film o artystce to „Frida” z 2002 roku z Salmą Hayek w roli tytułowej. Frida pojawiała się też w teatrach, balecie, a po dziś dzień powstają nowe książki poświęcone jej życiu, twórczości, czy stylu. To właśnie on nadal pojawia się w nowych kolekcjach takich domów mody jak Dolce&Gabbana. Ostatni skandal z udziałem malarki, czy też raczej związany z samym jej wizerunkiem, miał miejsce w marcu bieżącego roku. Dotyczył specjalnej edycji lalek Barbie z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet wśród których była także podobizna Fridy Kahlo. Sprawa zakończyła się procesem wytoczonym przez spadkobierców dziedzictwa artystki producentowi Barbie o bezprawne wykorzystanie jej wizerunku. Finalnie zakazano sprzedaży lalki w Meksyku. W międzyczasie pojawiła się także krytyka wyglądu Barbie-Fridy, gdyż została pozbawiona swojej charakterystycznej monobrwi.

Frida Kahlo jako Barbie. Oprócz zarzutów o „złagodzenie” wyglądu artystki, krytykowano także pozbawienie jej niepełnosprawności