Szczury, Zagłada, Kardynał
Zaczyna się ponuro i profetycznie: zapowiedź popiołów w wodzie i w powietrzu, w morzu i na ziemi. Następnie na scenę wkracza Cardinal Copia i ogłasza nadejście Gniewu Bożego oraz wyprzedzających go niczym plaga egipska szczurów. Anioł Zemsty chwycił za gitarę elektryczną i zstąpił na Ziemię wraz z najnowszym albumem zespołu Ghost pt. Prequelle.
W Roku Pańskim 2018 wydaje się, że Ghosta nie trzeba przedstawiać, jednak po otrzymaniu reprymendy za nieznajomość osoby Natalii Nykiel, wykalkulowałem, że nie ma w polskim kraju powszechnie popularnych artystów, spieszę tedy wyjaśnić o kim mowa.
Zwany także “mroczną i satanistyczną Abbą” zespół Ghost działa na scenie od 2010r. Przez te lata na jego czele stała Głowa Czarnego Kościoła, Papa Emeritus, kolejno pierwszy, drugi oraz trzeci, zgodnie z wychodzącymi płytami. W każdego wcielał się Tobias Forge, skrywający do zeszłego roku swoją tożsamość. Sprawa się rypła, gdy obsługujące muzyczne instrumenty Bezimienne Ghoule przestały być bezimienne wnosząc pozew do sądu. Zgodnie bowiem z nauką Szatana, a przeciwnie do zasad współżycia społecznego, lider miał wypłacać im mniej, niż się należało. Rzecz nie spowodowała jednak, że PR Ghosta legł w gruzach, można rzec, że wręcz przeciwnie – media skupiły się raczej na ujawnieniu tożsamości Papy Emeritusa, który szybko uzupełnił szeregi podwładnych Ghouli. Wydaje się, że kluczem do sukcesu mrocznego duchowieństwa jest ich wizerunek oraz, co będzie truizmem, muzyka. Choć teksty piosenek oraz PR są nierozerwalnie związane z satanizmem, Ghost nie czci Księcia Piekieł w sposób podobny do wielu innych zespołów metalowych (szczególnie skandynawskich). Jego kult Władcy Ciemności to raczej groteska, satyra na ceremoniał, przepych i konwencjonalność. Każdy dotychczasowy Papa Emeritus, choć wiejący śmiercią i czeluścią, w gruncie rzeczy był porządnym facetem. Podobnie rzecz ma się z nowym przywódcą czarnego kleru, którego objęcie władzy zwiastowało Prequelle – Cardinalem Copią. Co stworzył wraz z nową grupą Bezimiennych Ghouli?
Prequelle otwiera spokojna dziecięca wyliczanka zapowiadająca zniszczenie i powrót Boga, którego absencją żyła poprzednia płyta Meliora. Czy za moment nastąpi uderzenie? Oczywiście, że tak; spodziewamy się i oczekujemy tego, a Cardinal Copia bardzo dobrze o tym wie – nie chodzi o to, by za wszelką cenę zaskakiwać, ale by umiejętnie i w świeży sposób powrócić do Starej Szkoły. Rats wyrywa nas na dobre z roku 2018 i skutecznie cofa o przynajmniej trzydzieści lat wstecz, by utrzymać nas w tym klimacie do samego końca. Plaga nadeszła i jak śpiewa wódz w sutannie, wpuściliście już szczury do swojej rzeczywistości, zatem Wasze rody, bliscy i Wy sami zaznacie karzącej ręki boskiego gniewu.
Reakcją na zagładę jest oczywiście szukanie odpowiedzi na pytanie: dlaczego nam się to przytrafiło? Faith to podążanie za wiarą w to, że zagłada jest w istocie karą za grzechy i zepsucie, trzeba więc nawrócić się, by oddalić od siebie zniszczenie – na tym sposobie myślenia zyskują ci, którym pobudzona religijność odsłania drogę do władzy. To oni swoje diabelskie intencje ubierają w kościelny chór rozbrzmiewający w końcu utworu.
See The Light, podobnie jak Body And Blood z płyty Infestissuman nawiązuje do Eucharystii, tym razem jednak jest to bardzo przewrotna inspiracja, gdyż światło, o którym śpiewa Cardinal Copia, nie jest wcale boskim elementem, który ma pozostawać w czystej duszy, ale wręcz przeciwnie – ma ją jeszcze bardziej profanować.
Miasma to instrumentalna uczta, zaś Dance Macabre w niemal ckliwy sposób opowiada o zgonie oraz dołączenia do nocnego totentanz, tańca ze Śmiercią – jeśli miałbym wskazać najbardziej żywy kawałek z tej płyty, byłby to właśnie ten.
Przywodzący na myśl oldschoolową balladę utwór Pro Memoria to wybrzmiewające wprost ze średniowiecza motto Memento Mori. Tuż za nim na trupiobladym koniu jako czwarty jeździec Apokalipsy gna przez ciemność Śmierć w piosence Witch Image. Następnie po raz drugi wybrzmiewa utwór instrumentalny o szwedzkim tytule Helvetesfönster, co w przełożeniu na język polski oznacza piekielne okno – chodzi o kobiecy średniowieczny strój umożliwiający spoglądanie na piersi, co oczywiście prowadziło do grzechu.
Wersję standardową Prequelle’a zamyka Life Eternal, rozważając temat tego, co czeka nas po śmierci oraz czy w ogóle można wyobrazić sobie wieczność i trwanie w niej. Jeśli kupicie tę tańszą płytę, w gorszym jakościowo opakowaniu, tutaj zakończy się Wasza przygoda z najnowszym albumem zespołu Ghost. Wydajcie jednak dziesięć złotych więcej, a oprócz trójwymiarowej okładki otrzymacie dwie bonusowe piosenki będące swoistym Post Scriptum. Są to covery It’s A Sin Pet Shop Boysów oraz Avanlache Leonarda Cohena. Zaryzykowałbym śmiałe stwierdzenie, że uczeń pokonał mistrza i powyższe utwory w wykonaniu Cardinala Copii zostały zrealizowane lepiej niż oryginały.
Prequelle to oldschoolowy metal z elementami popu, który usatysfakcjonuje zarówno starych wyjadaczy gatunku jak i tych, którzy po prostu chcieliby poczuć na chwilę powiew lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. A może to po prostu wbrew trendom ostatnich kilkunastu lat brzmią obecne czasy?