POMIĘDZY SINGLAMI #2

Zapomniane, zawieruszone, często niesłyszalne. Single przyćmione przez hitowe kawałki z większych i mniejszych albumów. Wiele takich utworów umyka naszym oczom i uszom, aby uderzyć ze zdwojoną siłą i śmiałym dlaczego o tym nie słyszałem?!
W poprzednim tygodniu rozpoczęliśmy cykl, który ma za zadanie zmienić sposób patrzenia na utwory albumowe. W cyklu Pomiędzy Singlami redaktorzy Kultury na co dzień będą przedstawiać Wam piosenki mniej popularne, ale równie interesujące i intrygujące. Postaramy się udowodnić Wam, że każdy gatunek muzyczny posiada w swoim repertuarze nieoszlifowane diamenty, których wartość jest równie wysoka co topowych przebojów. Zapraszamy do kolejnego punktu słyszenia:
LEON BRIDGES – LISA SAWYER – ALBUM COMING HOME (2015)
Leon Bridges, niespełniony i niezadowolony z własnej twórczości muzyk-amator, jeszcze trzy lata temu pracował na zmywaku w Teksasie. Był przede wszystkim wielkim fanem artystów z lat 90-tych i klimatu R&B. Muzycznie chciał się spełniać w konwencjach raczej hip-hipowych. Nauczył się grać na gitarze, aby wzbogacać swoje występy w proste linie melodyczne. Po jednym z wieczornych open mic-ów zasugerowano mu, że brzmi jak Sam Cooke. Ta z pozoru błaha sugestia była dla Leona momentem przełomowym. Zatonął w bezdennej toni rytmów z lat 50-tych i 60-tych. Zachłysnął się soulowym duchem, a owocem warsztatu stała się wydana w 2015 roku płyta Coming Home. Piosenka Lisa Sawyer jest dla Bridges’a szczególna, bowiem dedykuje ją swojej matce.
„Never had much money (…)
But was filthy rich
With the wealth you couldn’t get from a dark casino”
BANKS – YOU SHOULD KNOW WHERE I’M COMING FROM – ALBUM GODDESS (2015)
W wieku 15 lat dostała w prezencie keyboarda i samodzielnie nauczyła się grać. Muzyka pomogła jej przeżyć ciężkie chwile związane z rozwodem rodziców. Muzyka była wyrazem jej uczuć i myśli, które zdaniem samej wokalistki pozwalają na uchylenie rąbka tajemnicy związanego z jej życiem prywatnym. Swoje utwory publikowała na platformie SoundCloud, gdzie w 2013 roku została zauważona. W swoich piosenkach polega na ludzkich emocjach, przedstawiając zarówno słabość jak i siłę charakteru. Zadebiutowała w 2014 roku płytą Goddess. Utwory z tego krążka zapadają w pamięć i nie bez powodu wydają się przebrzmiewać uczuciami. Artystka dzieli się ze słuchaczami swoimi osobistymi doświadczeniami. Takim utworem jest również You Should Know Where I’m Coming From, złożony przede wszystkim z delikatnej kompozycji pianina, instrumentów smyczkowych i niesamowicie emocjonalnego głosu Jullian Banks. Utwór rozpoczyna się delikatnie i nabiera coraz dramatyczniejszego tonu, który pod koniec ponownie opada, podobnie do żywych emocji towarzyszących całemu kawałkowi. Trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że jest on bardzo autentyczny i osobisty.
„If I told you solitude fits me like a glove
Would you let me out?”
HER – HER – ALBUM HER (2018)
Za tajemniczą nazwą zespołu „Her” stało kiedyś dwóch artystów, Victor Solf i Simon Carpentier. W 2017 roku jeden z nich przegrał długą walkę z rakiem. Słowa “We choose the way we’ll be remembered.” otwierają ich debiutancki album, który miał być wyrazem pragnienia do bycia zapamiętanym. Nigdy nie rozmawiali o śmierci, lecz nadziei, życiu i miłości. Mimo choroby Simona, zdecydowali się dokończyć projekt. Utwór o tym samym tytule co album opowiada historię o tęsknocie.
„I wanna be with her
She’s the one
Spend my life with her
Until the night comes”
CLARA LUCIANI – LA GRENADE – ALBUM SAINTE VICTOIRE (2018)
Chociaż nie mam zielonego pojęcia na temat francuskiego, lubię czasem posłuchać czegoś w tym języku. Podążając za stereotypami musielibyśmy pochylić się nad zmysłowym uniesieniem każdego z dotychczasowych dzieł splecionych w zręcznym języku miłości. Pochylam się jednak nad utworami Clary Luciani, której choć niczego pod wspomnianym względami z pewnością nie brakuje, prezentuje mieszankę tego co znane, ale również nowatorskie. W tym artykule skupię się na indywidualnej ścieżce kariery Luciani, mimo to warto wspomnieć, że należy również do francuskiego zespołu La Femme, którego kierunek muzyczny można określić jako psychodeliczne połączenie daleko idącego alternatywnego rocka i new wave. Twórczość solowa Clary różni się od tej prezentowanej w zespole. Doskonałym przykładem jest najnowsza płyta artystki, Sainte Victoire. Operuje w niej kilkoma motywami i eksperymentuje z konwencją muzyki alternatywnej połączonej ze spokojną melodią części z utworów całego repertuaru. La grenade to nowoczesna alternatywa bazująca na modnym teraz powrocie do lat 80-tych. Utwór opowiada o kobiecie, która prowokuje słuchacza do konfrontacji.
„Hé toi
Qu’est-ce que tu regardes
T’as jamais vu une femme qui se bat
Suis moi
Dans la ville blafarde
Et je te montrerai
Comme je mors, comme j’aboie”
***
Chociaż w tej odsłonie to już koniec, zapraszamy do kolejnego artykułu z serii Pomiędzy Singlami! KNCD to platforma dla wszystkich, dlatego czekamy na Wasze propozycje, opinie i komentarze. Zachęcamy również do udostępniania i komentowania naszych wpisów na fanpage oraz fejsbukowej grupie – Muzyka na co dzień. Do usłyszenia!
BANKS! <3 Cudowna!