Łukasz Maciejewski o XVI Ogólnopolskim Festiwalu Małych Form Teatralnych Arlekinada

Jednym z jurorów XVI Ogólnopolskiego Festiwalu Małych Form Teatralnych Arlekinada, który odbywał się w Inowrocławiu w dniach 23-24 marca 2018 roku, był Łukasz Maciejewski, krytyk teatralny i filmowy, a przy tym przesympatyczny człowiek. Powiedział nam kilka słów o teatrach młodzieżowych i tegorocznej edycji festiwalu. Zachęcam do lektury!
O amatorskim teatrze, opiekunach grup, swojej młodości i rozmowie z Dorotą Segdą…:
Moja działalność krytyka teatralnego skupia się w głównej mierze na teatrze profesjonalnym, dlatego właśnie Arlekinada jest dla mnie taka odkrywcza i niezmiernie ciekawa z kilku względów. Pierwsza rzecz jest oczywista – jeśli się ma siedemnaście, osiemnaście lat i się kocha coś w życiu, i ma się pasję, to już jest to dla mnie bonus przesądzający o sukcesie, to znaczy ja już kocham takich ludzi. No i mówiąc wprost, widzę gdzieś siebie i swoje lata licealne, kiedy to też bardzo dużo chciało mi się chcieć. Niektórych rzeczy nie potrafiłem, a w innych usiłowałem być coraz lepszy, co się poniekąd udało. Spektakle teatrów młodzieżowych ze względu na żarliwość młodych ludzi, jak i ich opiekunów (i talent tych właśnie opiekunów), są nawet dużo lepsze niż wiele ze spektakli w pełni profesjonalnych teatrów markowych, które oglądam i tutaj pełne chapeus bas dla tzw. nieprofesjonalistów. Nawet wczoraj rozmawiałem o tym z przewodniczącą jury, panią Dorotą Segdą, po jednym z takich pięknych spektakli, powiedziałem – zobacz, Dorota, jak wielu jest wspaniałych, zdolnych i cudownych ludzi. Mówię tu akurat o reżyserach spektakli, którzy gdzieś w tych mniejszych ośrodkach może nie przebijają się do mainstreamu, do centrum, ale to w niczym nie przeszkadza, żeby robili wspaniałe rzeczy tam, gdzie są. A to są piękne rzeczy.
O XVI Arlekinadzie i zaprezentowanych spektaklach…:
Myślę, że to była bardzo udana edycja. Moja piąta albo czwarta. Wydaje mi się, że w kilku spektaklach, które otrzymały czołowe lokaty, poziom był niezmiernie wysoki. Spektakl literacki o „Zielonej gęsi” [Teatr Doraźny z Miejskiego Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim, „Dzień ósmy”, reż. Mateusz Wróbel] jest zrobiony z taką kulturą i takim talentem. Również teatralny reportaż o dramatycznych wydarzeniach opowiadający historię Zuzanny M [Teatr Ekspozycja z Młodzieżowego Domu Kultury nr 2 w Poznaniu, „Bezczelnie młoda, bezczelnie zdolna”, reż. Adam Brzeziński] jest wspaniały. Nie można pominąć również kreacji monodramisty Tomasza Piotrowskiego [Teatr CBR’60 z Brodnickiego Domu Kulttury, „Karzeł”, reż. Aneta Giemza-Bartnicka]. Także myślę, że poziom był wysoki, bardzo wyrównany. I o ile były dwa spektakle, które znacząco się wyróżniały, o tyle potem to już była wysoka średnia, tak bym to określił. W ogóle nie było, co jest niezmiernie ważne, ani jednego spektaklu, który wyróżniałby się negatywnie, co czasami się zdarza, przez co mamy przykrość i jesteśmy skonfundowani. Nawet jeśli ktoś nie dostał nagrody, to nie znaczy, że spektakl był nieudany, bo poziom był naprawdę wyrównany.
Zdjęcie autorstwa Łukasza Goczkowskiego z XV Ogólnopolskiego Festiwalu Małych Form Teatralnych Arlekinada