Jak zadebiutować i nie zwariować

Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia. Użyłam tego nagłówka na modłę słabych amerykańskich filmów, tylko i wyłącznie w celu przyciągnięcia uwagi. Panuje jednak zasada, że aby zostać ekspertem w dowolnej dziedzinie…

…nie trzeba mieć wiedzy merytorycznej, obowiązuje słynne nie znam się, to się wypowiem, królujące w rankingach najpopularniejszych aforyzmów… Wychodzi na to, że ja też mogę bez większych przeszkód mówić o tym, jak debiutować. W obowiązkowej glorii i chwale.

A zatem, tu i teraz, jako kompletnie niedoświadczona debiutantka sprzedam wam szereg porad, które może i wam ułatwią rozpoczynanie wszelkich, mniej lub bardziej twórczych procesów. Wiem z własnego doświadczenia, jakim wyzwaniem są debiuty we wczesnym wstawaniu i tym podobne…

PRIMO:

Kiedy przychodzi do rozpoczynania czegokolwiek, najważniejsze jest zachowanie spokoju. Tylko ono może nas uratować. Ewentualnie superbohaterowie mogliby coś zdziałać w swoich niezwykle gustownych, choć niepraktycznych pelerynkach, których im zazdroszczę. Z odpowiednio bajeranckim kostiumem wszystko wydaje się prostsze.

SECUNDO:

Co się łączy z powyższym – należy mieć odpowiednio bajerancki kostium. Tylko uwaga na pelerynki, łatwo je przytrzasnąć drzwiami. Nie mówiąc o tym, jak trudno usunąć plamy z soku porzeczkowego czy zakrzepłej krwi wroga… Poza tym trzeba pamiętać, że nie każdemu jest dobrze w lateksie.

TERTIO:

– Mamo, gdybyś miała dać komuś radę na rozpoczynanie czegoś całkiem nowego, co by to było?
Owszem, matki wiedzą najlepiej jak zadebiutować. Parę innych rzeczy też wiedzą najlepiej. To znaczy, przepraszam Mamusiu, matki wiedzą wszystko najlepiej. Absolutnie wszystko.

– Powiedziałabym, żeby ta zaczynająca osoba nie zrażała się porażkami, wciąż dążyła do swoich celów, była wytrwała, ale przede wszystkim, żeby była szczęśliwa w tym, co robi.

Ok, mamo, w tym momencie wygrywasz ten artykuł i cóż ja mam tutaj w ogóle dodawać? Zaraz, powiedziałaś, że mam się nie poddawać. Zatem spróbuję coś jeszcze wymyślić…

(Tak naprawdę, nie jestem pewna, jaka byłaby właściwa forma kolejnej cyfry, ale wciąż staram się zachowywać pozory)
QUATRO:

Trzeba być odważnym, nie bać się, silnym być, brać sprawy we własne ręce, powtarzać sobie pod nosem jak mantrę: jesteś zwycięzcą, jesteś zwycięzcą. Nie, absolutnie nie chować się do szafy, pod kocyk, natychmiast wyjść poza strefę komfortu, przekraczać granice (pamiętając o paszporcie), być pionierem, superbohaterem, nosić świetne kostiumy…

Wychodzi na to, że odpowiednia stylizacja to klucz do udanego debiutu.

(Znów nie jestem pewna, ale podtrzymujmy grę pozorów)
CINQUE:

Oddychać. To ważne. Naprawdę.

(Poddaję się)
SZEŚĆ:

Powtarzając za mamą, aby to, co tutaj najważniejsze, wybrzmiało (żeby nie wyszło, że w gruncie rzeczy nie potrafię udzielać rad) – być w tym zaczynaniu czegokolwiek szczęśliwym.
I dobrze ubranym.

Życzę wam, jak i sobie, owocnego debiutu!

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.