Kraj pełen nietoperzy, parę słów o gonzo

Fikcja jest lepsza niż fakty – William Faulkner

 

Jeśli chcemy opisać gonzo, musimy najpierw spojrzeć na to, o co chodzi w dziennikarstwie. To jedno z tych pytań, na które odpowiedź jest tylko pozornie prosta. Fakty albo prawda, jedno z tych pojęć zostanie rzucone niczym moneta do fontanny. Przecież to oczywiste, prawda? Tak jakby nie do końca. Zacznijmy od tego, że w filozofii czy ogóle nauk humanistycznych trwa spór o to czym właściwie jest prawda. Platon i jego jaskinia, Isaac Israeli, szeregi wybitnych myślicieli i dalej nie wiemy – znaczy się wiemy, że nie wiemy. W powszechnym rozumieniu, prawdą jest idea mająca pokrycie w rzeczywistości np. koty mruczą, ziemia nie ma kształtu marchewki, istnieje siła przyciągająca podrzucone do góry jabłko. I tu pojawia się pewien problem. Precyzując, w kontekście dziennikarstwa czy antropologii, kilka problemów. Samo zapisanie nieco bardziej skomplikowanego zjawiska, na przykład tego co działo się na premierze filmowej, przez dwie różne osoby da nam dwa różne teksty. Nie tylko stylistycznie, ale też pod kątem tego, co obserwator uznał za ważne. Czy priorytetem będzie informacja o tym, kto z kim przyszedł? Jak wyglądały kreacje zaproszonych gości? Kto z kim rozmawiał lub kogo unikał? Do tego dochodzi dosyć znany problem: akt obserwacji zmienia obiekt obserwowany. Inaczej zachowujemy się, kiedy wydaje się nam, że jesteśmy wśród swoich znajomych – inaczej, gdy wiemy, że ktoś nas obserwuje. Do tego samo narzędzie, którym jest to spisywane, ma pewne wady. Każdy istniejący język naturalny, czyli taki którym ludzie mówią i powstał w wyniku rozwoju, jest wieloznaczny. Zamek można oglądać na wzgórzu, mieć w spodniach i budować z piasku, a zarazem otwierać kluczem. Jeśli ktoś bardzo chce, może to wszystko robić na raz. Tak więc samo obserwowanie zjawiska, spisanie go i interpretacja przez odbiorcę zmienia jego naturę, stan idealny a przez to nieosiągalny.

Prawda jest wyjątkowo rzadkim i niebezpiecznym zjawiskiem w dziennikarstwie – Hunter S. Thompson

 

Porzucając już filozoficzne rozważania czy ludzki umysł, (dający się z łatwością omamić, czego przykładem są choćby zmiany nastroju po różnych niekoniecznie zakazanych substancjach) jest w stanie pojąć prawdę absolutną to jej przedstawienie może być celowo wypaczone. Żyjemy w epoce niejakiej post-prawdy, manipulacji i fałszywych wiadomości. Nie, żeby ludzkość nie grała w „zrób sąsiada w wała” od czasów powstania mowy. Można przypuszczać nawet, że pierwsze szwindle były robione jeszcze wcześniej. Skoro niektóre gatunki rajskich ptaków oszukują, aby zdobyć partnerkę, to czemu mamy zakładać, że u zarania historii ludzkości nie oszukiwaliśmy sąsiedniego plemienia na jakości wymienianych towarów? Równie dobrze mowa mogła powstać z przepotężnej chęci skuteczniejszego oszukiwania bliźnich, a jeśli nie to znacznie to ułatwia. Gazety, stacje telewizyjne i serwisy informacyjne mają zwykle linię światopoglądową, której będą bronić za wszelką cenę. Premier powie, że potrzebne są przedszkola i od razu media prorządowe będą piać peany na jego cześć i doceniać troskę o najmłodszych, a media opozycyjne poinformują o rozrzutności rządu. Jak w starym kawale: biegacze z USA i ZSRR ścigali się, reprezentant ZSRR zajął zaszczytne drugie miejsce, a kapitalista z USA był przedostatni. Patrząc z boku, w wyścigu, gdzie są dwie osoby, przedostatnie miejsce jest zarazem miejscem pierwszym, jednak „przedostatnie” brzmi nieco mniej chwalebnie. Nawet śledząc wiadomości z każdego możliwego medium człowiek nie pozna faktycznego stanu rzeczy. Zniknie on gdzieś w szumie informacyjnym, sprzecznych informacjach i chaosie. Znów, jak w starym kawale, że na Placu Czerwonym w Moskwie rozdają samochody. Tylko, że nie w Moskwie, a w Leningradzie i nie na Placu Czerwonym lecz Kolejowym – nie samochody, ale rowery i nie rozdają tylko kradną. Poza tym informacja jest jak najbardziej prawdziwa.

Obiektywne dziennikarstwo jest przyczyną, czemu świat polityki jest tak skorumpowany – Hunter S Thompson

 

Skoro wiemy już, że filozoficzna prawda doskonała nie jest raczej dla nas osiągalna i że wszyscy kłamią, a przynajmniej naginają fakty do swoich celów (i nie ma co na nich narzekać, w końcu za to im płacą) to co zrobił zbyt często przeze mnie cytowany jegomość? Uznał, że dopiero czytelnik zmuszony do reakcji emocjonalnej będzie sam takowej prawdy poszukiwał. Jeśli się go zaatakuje to wtedy będzie się bronił, czasami dostrzegając luki w swoim rozumowaniu, a niekiedy anuluje prenumeratę. Dziennikarstwo gonzo jest zaangażowane, nie poprzez świadome naginanie faktów, bo w zasadzie je prezentuje, ale poprzez świadome przesady, populizm, satyrę. Czy komentarzem do wyników wyborów może być napisanie „fuck” 600 razy? Oczywiście, że tak – przecież naczelny kazał napisać komentarz, a nie zreferować rzeczone wyniki! W końcu Derby Kentucky są zdeprawowane i dekadenckie, więc dziennikarz musi przedstawić to co czuje. Niczym nie zmącony, napędzany emocjami i psychodelicznymi metaforami strumień świadomości. Prawda, którą trzeba odkryć, zjawiska, które trzeba poznać.

Poza tym, jaki inny styl pasuje do cyberpunkowej rzeczywistości płynącej w strumieniu binarnym, wiszącej w powietrzu niczym elektromagnetyczno-radiowy smog pełen ciekłokrystalicznych zachwytów nad wycinkami obcych żyć z odpowiednimi filtrami i objawień spersonalizowanych pod nas?

Rafał Chodzicki

Z wykształcenia antropolog kultury specjalizujący się w demonologii i symbolice. Zawodowo zajmuje się pozycjonowaniem i optymalizowaniem stron w internecie. Miłośnik cyberpunka, nauki i fajki.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.