Recenzja filmu „Najlepszy”
Najnowszy film reżyserii Łukasza Palkowskiego pochyla się nad sylwetką postaci stosunkowo mało popularnej, co wręcz dziwi po zapoznaniu się z jej biografią. Mowa o Jerzym Górskim – polskim triatloniście, który zapisał się w historii zdobywając tytuł mistrza świata w podwójnym Ironmanie w 1990 roku.
Najlepszy już w dniu ogólnopolskiej premiery szczyci się opinią filmu ciepło przyjętego przez publiczność. Zawdzięcza to m.in. projekcji na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, gdzie został wyróżniony nagrodą publiczności oraz nagrodą dla najdłużej oklaskiwanego filmu. Czemu zawdzięcza ten sukces?
Przede wszystkim duża w tym zasługa scenarzystów – Agathy Dominik i Macieja Karpińskiego. Zdecydowali się oni na poprowadzenie filmu w hollywoodzkim stylu. Typowy „zero to hero movie”.
Wrażenie robi obsada. Arkadiusz Jakubik, Janusz Gajos, Artur Żmijewski, Magdalena Cielecka czy obiecująca Anna Próchniak – plejada świetnych aktorów. Na szczególną uwagę zasługuje Jakub Gierszał, który podołał trudnemu zadaniu i rewelacyjnie poradził sobie z postacią Jerzego Górskiego.
Nie sposób nie wspomnieć o udanej ścieżce dźwiękowej (utwory takie jak „Born To Be Wild” czy „Child in Time” idealnie korespondują z treścią filmu), bardzo dobrych zdjęciach (za które odpowiedzialny był Piotr Sobociński) czy kapitalnym montażu (w wykonaniu Jarosława Barzana).
Pomimo wszystkich wyżej wymienionych zalet formuła filmu wydała mi się oklepana i ostatecznie dość nużąca. Hollywoodzkie podejście uczyniło film z jednej strony przystępnym, a z drugiej miejscami do przesady prostym w odbiorze. Trafnie obrazuje to personifikacja słabości głównego bohatera. Początkowo wydaje się to naprawdę ciekawym pomysłem na uzewnętrznienie rozterek Górskiego, lecz z czasem staje się nośnikiem banalnych metafor.
Film miałem okazję obejrzeć w ramach przeglądu Alchemia Kina odbywającego się w Centrum Kultury Filmowej „Stylowy” w Zamościu. Seans poprzedzony był prelekcją Łukasza Maciejewskiego. Pozwolę sobie przytoczyć jego słowa: „Najlepszy nie jest aż tak ambitnym filmem […] To film, który ma podobać się wszystkim”. I właśnie to jest największą zaletą, jak i wadą tej produkcji. Jest to obraz, który potrafi wzruszyć i zostawia po sobie pozytywne wrażenie, ale może zawieść widzów bardziej wymagających.
Ocena: 6/10
Największym wyzwaniem dla reżysera sięgającego po Jakuba Gierszała, jest próba zerwania z jego łatką jako „tego” aktora z „Sali Samobójców”