Teatr, który wspomina

Dwa pierwsze spektakle Ogólnopolskiego Festiwalu Młodych Alchemia Teatru obracają się wokół tematyki PRL-u. Pierwszy „Kartki z przeszłości” to pokaz taneczny w akompaniamencie hitów drugiej połowy XX wieku i nagrań z polskich kronik filmowych. Druga sztuka, „Skarpetki Leopolda T.”, jest opowieścią o Leopoldzie Tyrmandzie, praojcu polskiego hipsterstwa. Podczas panelu dyskusyjnego Jury spytało o wybór tematów, o to czy i w jaki sposób nawiązują one do aktualnej sytuacji, jak utożsamiają się z nimi twórcy i współtwórcy, którymi są młodzi ludzie, z pełną determinacją odgrywający swoich bohaterów. Dialog przerodził się w zażartą dyskusję o problemach przejścia z PRL-u do współczesnej, wolnej Polski.
Drugi spektakl nasunął pytanie o to, czy łatwiej jest przedstawić oryginalność w szarym PRL-u niż pokazać ją w realiach współczesnych. Elegancki Leopold wśród narodu w beretach wyraźnie wybija się na pierwszy plan. Czy obecnie, gdy nie mamy jednoznacznego podziału na kolorowe i szare, można klarownie pokazać bunt młodego człowieka? Jedna z osób wyraziła zdanie, że brakuje pojedynczego wrogiego celu, w który można rzucać kamieniemi. W okupowanym kraju młodemu człowiekowi stosunkowo łatwo było zdecydować komu wymierzyć cios. Dzisiaj ciężko znaleźć odpowiedni punkt. Musiałbyś rzucać w wielu kierunkach skomentował Jan Jurkowski. Istnieje pewien naturalny kontrast między pokoleniami pamiętającymi PRL a pokoleniem młodych, które nie może się odnieść do bezpośrednich doświadczeń. A jednak wspólna jest dla nas socrealistyczna architektura, filmy wyśmiewające czasy socjalizmu: Alternatywy, Zmiennicy, Miś. Czytamy wszyscy Herberta i Miłosza, i ci autorzy tak samo do nas przemawiają. Pojawiły się głosy, że nie można mówić o wyraźnej granicy między epoką PRL-u a epoką wolnej Polski. Częściowo wciąż zmagamy się z podobnymi problemami.
Bardzo wymowną konkluzją tego małego konfliktu była wypowiedź redaktora naczelnego Kultury na co dzień, Adriana Bystronia, który zaznaczył, że młode pokolenie pamięta PRL, że dla nas tamta epoka też jest istotna i że nie zapominamy o jej twórczości. Nie odsuwamy również jej problemów. Jesteśmy pierwszym, a zarazem ostatnim pokoleniem PRL-u. Nie mamy bezpośrednich doświadczeń, ale odczuwamy dziejową złość i ból niezagojonych blizn. Te dwa spektakle są tego dowodem. Zwłaszcza, że zaangażowanie wśród młodych aktorów i współtwórców było jak najbardziej autentyczne. Warto, by zobaczyły to starsze pokolenia i wiedziały, że teatr młodych wspomina.
RO