Kompozytorskie american dream – muzyka Abla Korzeniowskiego

Nie przypominam sobie co to był za utwór. Pamiętam tylko, że się zakochałam. W tej delikatności dźwięków, w emocjach im towarzyszących, na przemian przeplatającej się nostalgii z uczuciem najwyższego wzruszenia. Jego kompozycje są sugestywne, mroczne, jakby z innego świata. Taką właśnie muzykę tworzy Abel Korzeniowski.
Tak naprawdę wcale nie nazywa się Abel, lecz Adam. Wywodzi się z rodziny o tradycjach muzycznych – jego mama Barbara Wrońska-Korzeniowska jest wiolonczelistką a brat dyrygentem. Studia muzyczne ukończył w Krakowie, najpierw w klasie wiolonczeli, gdzie godzinami ćwiczył grę na tym instrumencie, później na wydziale kompozycji pod okiem Krzysztofa Pendereckiego. Jak sam przyznał, studia kompozytorskie podjął by doszlifować swoją wiedzę i być bliżej filmowego ekranu, z którym wiązał swoje nadzieje. Od samego początku poświęcał się komponowaniu muzyki do filmów i spektakli teatralnych, dzięki czemu zainteresował się nim sam Jerzy Stuhr. To na jego prośbę tworzył muzykę do spektakli dla Teatru Telewizji czy nowohuckiego Teatru Ludowego.
Pierwszym znaczącym sukcesem dla Abla była nagroda otrzymana na Festiwalu w Gdyni w 2000 roku, za muzykę do „Dużego zwierzęcia” w reżyserii Jerzego Stuhra. Co ciekawe, scenariusz do tego filmu napisał Krzysztof Kieślowski, chcąc zadebiutować fabularnie. Tekst niezbyt spodobał się peerelowskim władzom i wylądował w szufladzie. Może dobrze że tak się stało – nie wiadomo jak potoczyłaby się dalsza kariera Abla gdyby ktoś inny podjął się stworzenia oprawy muzycznej. Kolejnym wyróżnieniem była statuetka Złotego Rycerza na festiwalu w Czelabińsku za kompozycję do ,,Pogody na jutro”.
,,Symfonia strachu”. Tak właśnie nazywa się stworzona przez niego kompozycja do niemego filmu Fritza Langa. „Metropolis’ to ,,muzyczna podróż w głąb ludzkiego mózgu przesyconego lękiem’’. Wizja społeczności podzielonej na rasę panów i niewolników, wizja świata z naszych najmroczniejszych koszmarów. Jak sam mówił; nie chciał stworzyć tylko ilustracji do filmu, tła o którym za chwilę się zapomni. W efekcie skomponował dzieło uważane za najważniejsze w jego karierze.
Ważnym momentem było podpisanie w 2005 roku kontraktu z Evolution Music Partners – agencją reprezentującą kompozytorów muzyki filmowej działających w Hollywood. Rok później zamieszkał już w Los Angeles i podjął się stworzenia muzyki do kilku amerykańskich filmów fabularnych.
Od chwili przeprowadzki jego kariera zaczęła się rozwijać w błyskawicznym tempie. Ścieżka dźwiękowa do „Samotnego mężczyzny” Toma Forda zachwyciła krytyków z San Diego, którzy postanowili uhonorować go za najlepszą muzykę i przyznać nagrodę World Soundtrack Awards. Kolejna nagroda Brytyjskiej Akademii Filmowej BAFTA za muzykę do serialu „Penny Dreadful”, za którą otrzymał również dwie nominacje do nagród Emmy (osobiście jest to moja ulubiona ścieżka dźwiękowa). Jak sam przyznaje muzyka do tej produkcji odwoływała się do duchowych przeżyć bohaterów – Wędrówka tunelami jest (…) symbolicznym przejściem przez czyściec z ostatecznym odrodzeniem się. Zatapiamy się w podświadomości, która jest czarna, niewyobrażalna jak mord. Sięga najgłębszych, najczarniejszych zakątków człowieczeństwa. Muzyka stopniowo stacza się w coraz ciemniejsze klimaty..”.
Po triumfach „Penny Dreadful” z kolejną propozycją wyszedł naprzeciw Tom Ford – chciał by Abel stworzył kolejną ścieżkę do jego następnego filmu. ,,Zwierzęta Nocy” zachwycają nie tylko przekazem ale i formą. Co prawda, kompozycja jest dość krótka, trwa niewiele ponad trzydzieści minut, lecz obfituje w całą gamę emocji. Sam Abel w trakcie jubileuszowej – dziesiątej już – gali Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie podczas swojego koncertu monograficznego powiedział że bardzo ciężko oglądałoby się film bez oprawy muzycznej – każda scena dłużyłaby się bez końca.
Udało mu się spełnić nie tylko amerykański sen. Sprawił że słuchając jego kompozycji od razu wiemy kto je stworzył, a tym samym postawił się w szeregu na równi z najwybitniejszymi – Hansem Zimmerem, Alexandrem Desplat czy Johnem Williamsem. Jego styl jest charakterystyczny, delikatny, subtelny, ale przy okazji nie dający się pomylić z niczym innym. Mam ogromną nadzieję że przy okazji jego muzycznych projektów zobaczę jego nazwisko na liście oskarowych nominacji. W końcu jak nikt na nią zasłużył.
Dzięki za artykuł- muzyka uderzająca w serce!